Wotum nieufności wobec Katarzyny Kotuli odrzucone. Dlaczego złożył wniosek?
Za przyjęciem wniosku o wotum nieufności wobec Katarzyny Kotuli było 196 posłów, 232 - przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu. Zgodnie z art. 159 konstytucji do wyrażenia wotum nieufności ministrowi potrzebne jest poparcie co najmniej 231 posłów.
Członkowie klubu PiS złożyli wniosek o wotum nieufności dla ministry ds. równości Katarzyny Kotuli 28 stycznia. Zarzucali jej brak kompetencji i skuteczności na zajmowanym przez nią stanowisku oraz kłamstwa na temat wykształcenia. Powoływali się także na "gotowy projekt ustawy o "uzgodnieniu płci", który "jest już w ministerialnej szufladzie".
Podczas debaty nad wnioskiem posłanka Anna Milczanowska (PiS) stwierdziła, że "przez ponad 400 dni minister Kotula nie przygotowała jakichkolwiek zmian, na których skorzystaliby Polacy". Efekty prac ministry określiła mianem "pozornych działań", a przygotowany przez nią projekt ustawy o rejestrowanych związkach partnerskich - "niedopracowanego".
- W opinii autorów wniosku pozostawienie pani minister Kotuli na tym stanowisku oznaczać będzie zgodę na reprezentowanie rządu Rzeczypospolitej Polskiej przez ludzi posługujących się w działalności publicznej kłamstwem i przejęzyczeniem - podsumowała uzasadnienie Milczanowska.
Z kolei poseł Sebastian Kaleta (PiS) stwierdził, że Kotula powiedziała w Sejmie, "że temat dobrowolnej urzędowej zmiany płci odkładany jest z powodu kampanii wyborczej".
- Ale na tym nie koniec, bo taki sam los spotkał inne delikatne kwestie, które nie brzmią dobrze w kampanii wyborczej: aborcję na życzenie, adopcję i małżeństwa dla par homoseksualnych. To wszystko jest w planach, ale na razie cicho sza. Dlaczego? Bo trzeba wepchnąć Rafała Trzaskowskiego do Pałacu Prezydenckiego - ocenił Kaleta.
Donald Tusk bronił Kotuli w Sejmie
Premier Donald Tusk o ministrze Kotuli mówił, że "prezentuje bardzo duży poziom odpowiedzialności politycznej".
- Ma twarde poglądy, ale działa w sposób bardzo odpowiedzialny, jest wzorem umiarkowania w polityce, dlatego mam nadzieję, że dalej będzie pełniła swoja misję. Jestem pewny wyniku głosowania - powiedział premier.
Dodał, że "najlepszą ilustracją poziomu wniosku PiS był fakt, że ławy tych, którzy ten wniosek sformułowali, były puste".
Jego zdaniem powodem wniosku o wotum nieufności był stosunek PiS do kobiet: "do równości kobiet i mężczyzn, do bezpieczeństwa kobiet, do równości silnych i słabych, do tej filozofii, która ma korzenie chrześcijańskie, liberalno-demokratyczne i która dzisiaj nie tylko w Polsce jest kwestionowana, dokładnie przez takich ludzi i takie siły polityczne jak PiS i Konfederacja" - ocenił Tusk.
Podobną opinię wyraziła Katarzyna Ueberhan (Lewica), twierdząc, że "PiS-owi nie chodzi o rodzinę, a o patriarchalną wizję świata".
Odnosząc się do argumentów przeciwko projektowi ustawy o rejestrowanych związkach partnerskich, Ueberhan podkreśliła, że jest on "wyrazem troski o rodzinę".
- 30 proc. dzieci w naszym kraju to dzieci w związkach pozamałżeńskich, czyli związkach partnerskich. Brak uregulowania w tej kwestii godzi właśnie w tych najsłabszych, w te dzieciaki. To ich prawo do bezpieczeństwa i spokoju - to jest tyle i aż tyle, co ministra chce im zapewnić - dodała.
Wyraziła także opinię, że posłowie twierdzą, że ministra Kotula "nic nie robi, tylko po to, żeby za chwilę zacząć wyliczać, cóż takiego zrobiła".
Z kolei Agnieszka Maria Kłopotek z klubu PSL-TD oceniła, że procedowany wniosek to "próba politycznego manifestu, tylko po to, by zatuszować własne problemy i odwrócić uwagę od odpowiedzialności polityków PiS przed wymiarem sprawiedliwości".
Krytycznie do wniosku o wotum nieufności dla Kotuli odniosła się także Monika Rosa (KO). Zwracając się do polityków PiS, oceniła, że przez lata swoich rządów umniejszali znaczenie stanowiska ministra ds. równości zarówno wyborami personalnymi, jak i brakiem działań i brakiem budżetu.
- Zadaniem pani ministry nie jest tworzenie świata utopii, ale wyrównywanie szans, bo dla nas każdy człowiek jest ważny, każdy człowiek jest wartościowy. A dla was zawsze byli gorsi i lepsi. Zawsze byli ci, których wspieraliście i ci, których nienawidziliście. Osiem lat waszych rządów to było szczucie, to była nienawiść i to było dzielenie społeczeństwa - wypunktowała Rosa.
Ministra Katarzyna Kotula w swojej obronie przedstawiła efekty prac podległego jej resortu: przygotowanie projektów ustawy o rejestrowanych związkach partnerskich, ustawy wprowadzającej związki partnerskie, a także kwestionariusza szacowania ryzyka zagrożenia dla życia lub zdrowia dziecka, który w środę został opublikowany w Dzienniku ustaw. Opowiedziała także o planach na cyfryzację niebieskiej karty, przeciwdziałanie przemocy ze względu na płeć i o potrzebie debaty na temat praw chłopców i mężczyzn.
- Nie jestem w tym rządzie po to, żeby Prawo i Sprawiedliwość było zadowolone, tylko po to, żeby konsekwentnie realizować przypisane mi zadania - powiedziała Kotula.
W środę wniosek o wotum nieufności dla ministry Kotuli został negatywnie zaopiniowany przez sejmową Komisję Polityki Społecznej i Rodziny. Podczas środowego posiedzenia komisji jej przewodnicząca Katarzyna Ueberhan stwierdziła, że uzasadnienie do wniosku jest "wewnątrzsprzeczne".
Zgodnie z art.159 konstytucji wniosek o wyrażenie wotum nieufności może zgłosić co najmniej 69 posłów. Prezydent odwołuje ministra, któremu Sejm wyraził wotum nieufności większością głosów ustawowej liczby posłów (231).
