Miller ciągle nie może znaleźć odpowiedzi na pytanie: "dlaczego jego syn zdecydował się odebrać sobie życie?". Czuć, że byłego premiera przeszywa żal do partnerki jego syna. - Ostatnią osobą, która widziała syna żywego, była jego partnerka, z którą mieszkał. To był burzliwy związek. Ona mogłaby powiedzieć, jak wyglądały ostatnie godziny, ale to będzie „jej prawda”, niekoniecznie obiektywna - przekonuje Miller. - Nie ukrywam, że bardzo trudno nam z nią rozmawiać. Już wcześniej mieliśmy do niej wiele pretensji, teraz chcemy tylko, żeby jak najszybciej zniknęła z naszego życia – podkreśla.
72-letni Leszek Miller odnosi się też do swojego powrotu do czynnej polityki. - Nie zmienię świata, który mnie otacza ani się od niego nie odetnę, ale te sprawy nie są dla mnie najważniejsze. Nie ma minuty, żebym nie myślał, o tym co się stało. Teraz czuję się szczególnie odpowiedzialny za moich najbliższych, zwłaszcza za żonę i wnuczkę. Dwie najbliższe mi kobiety, które spodziewają się, że je w jakiś sposób ochronię. Wiem, że muszę temu oczekiwaniu sprostać - zaznacza. - Czynna polityka jest już poza mną - dodaje były premier i przewodniczący SLD.