Z kolei pani prezydent Warszawy stwierdziła z żalem: "Gdyby można było zakazać tej demonstracji w kolejnym roku, to bez wahania bym to zrobiła. Ten marsz jest okazją do wybryków chuligańskich i bójek". Może powinna się skonsultować z szefową własnego biura bezpieczeństwa Ewą Gawor, która 11 listopada zgodnie z prawdą mówiła, że zamieszki wywołali nie uczestnicy marszu, ale ludzie, którzy dołączyli gdzieś z boku. Tych ludzi z jakichś tajemniczych powodów nie była w stanie wcześniej zatrzymać i powstrzymać nasza dzielna milicja obywatelska i jej zmotoryzowane odwody, w skrócie ZOMO. Czemu milicja, nie policja? Powodów można by wymieniać wiele. Dla mnie decydujące były dwa, które w ostatnim czasie przelały czarę goryczy. Pierwszy to oświadczenie komendanta głównego milicji inspektora Działoszyńskiego dotyczące sprawy Przemysława Wiplera. W oświadczeniu tym, napisanym w stylu powieści Heleny Mniszkówny, pan komendant dowodzi, że milicja nie ujawniała nagrań z ulicy Mazowieckiej, aby - uwaga, uwaga! - chronić "resztki godności posła Wiplera". Muszę przyznać, że tutaj inspektor Działoszyński dorównał Barei, a o to niełatwo. U tego genialnego reżysera organa porządku też wykazywały się wzruszającą troską o obywateli, jak w scenie z "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz": "Co tak na kamieniu siedzicie, obywatelu, wilka chcecie dostać?".
Zobacz: Wiktor Świetlik: Cegłówka pod choinką
Drugi powód to umieszczony w Internecie film, na którym milicjant w randze nadkomisarza hurtowo wlepia kibicom po meczu mandaty za przeklinanie. Wszystkim z sektora, jak leci, zadaje kulturalnie pytanie, czy mandat przyjmują. Bo jak nie, to można do sądu. To znów wzruszające, jak milicja dba o nasze dobre wychowanie (i to Bareja sportretował wiele lat temu w tym samym filmie). Rodzi się jednak pytanie do pani minister, czy oficjalnie przeszliśmy już na etap, gdy zaczyna obowiązywać odpowiedzialność zbiorowa? Bo, o ile mi wiadomo, na razie nie przewiduje jej żaden z kodeksów.
Wiem, że to może boleć uczciwych funkcjonariuszy, ale niestety, nic nie poradzę. A może z tych porządnych dałoby się jeszcze zrobić prawdziwą policję, a milicję pana Działoszyńskiego zaorać?
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail