- Wiecie, że A. Evans nie widzi, nie słyszy, nie wie, dlaczego i co kłuje go, wprowadza wenflony, cewniki, igły? Nie rozróżnia matki od lampy - napisał Marek Migalski. Jego wpis wywołał falę oburzenia w internecie. Publicysta Dawid Wildstein stwierdził, że nie wiadomo, co od czego odróżnia chłopiec, i przepuścił ostry atak na byłego europosła PiS. - Nawet jeśli (Alfie - red.) nie odróżnia mamy od lampy, to i tak reprezentuje wyższy poziom człowieczeństwa niż ten obrzydliwy typ, który sobie pozwala w takiej chwili na takie komentarze - przekonywał. Sam Migalski - tym razem na Facebooku - napisał list otwarty do "tak zwanych obrońców życia". Żalił się, że kilkoro z nich życzyło mu śmierci. Skupił się jednak głównie na obronie swojej szokującej tezy. - Spróbuję wam mniej więcej opisać, jak dziś wygląda świat tego prawie dwuletniego dziecka. Alfie ma martwe duże obszary mózgu. Martwe, rozumiecie? To znaczy, że nic do nich nie wpływa, i nic z nich nie wypływa. Oznacza to, że nie widzi i nie słyszy. To znaczy – jego oczy funkcjonują, a uszy rejestrują dźwięki, ale nic z tego nie jest dostarczane do mózgu. A jeśli tak, to tylko jako nieskoordynowane i nic nie znaczące sygnały. Jeśli widzi, to przesuwające się plamy; jeśli słyszy, to kakofonię, która jest dla niego szumem - argumentował Migalski.
ZOBACZ TAKŻE: Alfie Evans walczy o życie. Co postanowił sąd?
Wiecie, że A.Evans nie widzi, nie słyszy, nie wie, dlaczego i co kluje go, wprowadza wenflony, cewniki, igły? Nie rozróżnia matki od lampy.
— Marek Migalski (@mmigalski) 25 kwietnia 2018