"Super Express": - Polacy coraz chętniej korzystają z prywatnych ośrodków opieki medycznej. Jak wytłumaczyć tę pogłębiającą się tendencję i być może niechęć do państwowych placówek?
Michał Syska: - To kwestia tego, że jest grupa ludzi, którą stać na prywatną służbę zdrowia. Drugim powodem jest to, że ludzie lepiej sytuowani omijają kolejki, która napotykamy w państwowych placówkach. Oba zjawiska nakładają się na siebie i doskonale obrazują podłoże całej sytuacji.
- Ludzie wierzą w to, iż prywatna służba zdrowia zapewni im wyższy poziom usług oraz komfort braku oczekiwania na wizytę u specjalisty?
- Zdecydowanie tak jest. Pacjent chciałby, aby lekarz obsłużył go sprawnie i aby efekt tej wizyty był szybciej odczuwalny. W publicznej służbie zdrowia nie ma takiej pewności.
- Być może niższa jakość usług, kolejki i brak odpowiedniego finansowania konkretnych gałęzi sektora medycznego to kwestia wciąż za niskich składek idących na ubezpieczenie zdrowotne?
- Jest to jakieś wyjście. Uważam, że istnienie prywatnych placówek, które uzupełnią usługi państwowe, ma sens. To w pewien sposób odciąża system państwowy. Sektor prywatny nigdy jednak nie zabezpieczy wszystkich potrzeb zdrowotnych. Prywatny właściciel jest nastawiony na zysk, więc wyłącznie tym kryterium się kieruje. W związku z tym będzie oferował te usługi medyczne, które mu się opłacają. Niemniej musimy zwiększać nakłady na państwowe ośrodki. Opieka medyczna jest tą dziedziną, której koszty będą rosły, ponieważ dynamicznie się rozwija. Wraz z rozwojem medycyny rozwijają się nowe procedury i rozwiązania, które generują większe koszty.
- Państwowa służba zdrowia obnaża spory bałagan, jeśli chodzi o kwestię papierologii i biurokracji z nią związanych. Może to kolejna bolączka NFZ, która zniechęca pacjentów?
- Polski system służby zdrowia jest systemem quasi-rynkowym. Mamy publicznego płatnika, czyli utrzymujemy podmiot medyczny z publicznych środków. System weryfikacji tego, na co idą pieniądze podatnika, bardzo kuleje. Jest głęboko niedoskonały, ponieważ brakuje w nim kontroli dotyczącej tego, czy pacjent został wyleczony, czy nie. Papierologia również jest bolączką, z którą na razie sobie nie radzimy.
Czytaj: Umrzesz zanim dostaniesz się do lekarza. Od kwietnia dłuższe kolejki