- Nadal nie wiemy, co się dzieje. Mamy chaos informacyjny, a przynajmniej niedobór informacji. Ale wydaje się, że to czy zabłąkała się jedna z rosyjskich rakiet, które dążyły do zniszczenia Ukrainy, czy był to jeden z ukraińskich pocisków, który bronił przed brutalnym rosyjskim atakiem, to de facto niewiele zmienia dla Polski tak naprawdę - zaczęła rozmowę z Michałem Kamińskim prowadząca.
- To oczywiście nie zmienia wiele. Jakie są techniczne okoliczności tego incydentu, a trzeba zacząć od wyrazów współczucia dla mieszkańców Przewodowa i rodzin ofiar, a okoliczności na pewno eksperci będą wyjaśniać. Dla każdego, niezależnie od tego czy jest wojskowym czy cywilem, czy się zna na obronie przeciwlotniczej czy nie, jest jasne, że do tego incydentu by nie doszło, gdyby Władimir Putin nie rozpętał zbrodniczej wojny przeciwko Ukrainie i nie doszłoby do tego incydentu, gdyby Władimir Putin wczoraj w zemście za oddanie Chersonia, w zemście za upokorzenie na Bali podczas G20, przedsięwziął największy od początku wojny atak na infrastrukturę krytyczną Ukrainy. Skutkiem ataku rosyjskiego na Ukrainę jest śmierć polskich obywateli. Musimy w tej sprawie reagować zdecydowanie, ale bez historii i tak się dzieje - komentował Michał Kamiński.
- Naprawdę pan sądzi, że tak się dzieje? - dopytywała Kamila Biedrzycka. - Kiedy zdarzyła się taka sytuacja ja nie mówię o histerii, ale dostępie do informacji. Czy pan wczoraj przez 8 godzin poczuł się poinformowany o czymkolwiek? - zwróciła się do swojego gościa prowadząca.
- Nie - odpowiedział krótko wicemarszałek Senatu. - To jest na pewno problem, ale jest problemem dużo szerszym, niż to, co się stało wczoraj. Generalnie polityka informacyjna tego rządu, stosunek do jawności tego rządu, to problem, który mimo tej wojny nie znika. Wiele innych problemów tego rządu nie znika. Ale w momencie, gdy wydarzają się takie rzeczy, giną polscy obywatele i bezpieczeństwo Polski jest w jakikolwiek sposób zagrożone, nie ma pojęcia "rząd" i "opozycja". Jest tylko pojęcie "Rzeczpospolita" i "obywatele Rzeczpospolitej". To dokładnie jest na miejscu pierwszym. Moment, który się wczoraj wydarzył, to jest dobre pytanie, by zastanowić się, jak wygląda system rakietowy w Polsce - wskazywał polityk. - Gdyby Zachód miał poczucie, że stoimy na progu wojny, że sytuacja jest niebezpieczna, to też widzielibyśmy, że zachowuje się inaczej - mówił Kamiński.
Kamila Biedrzycka odniosła się do następnych działań NATO. Czy zostanie uruchomiony artykuł 4. Paktu Północnoatlantyckiego i czy decyzje w tej sprawie powinny zapadać szybciej? - Wszystko zależy od tego, jaką wiedzę na temat tych incydentów poweźmie polski rząd. Możemy i powinniśmy krytykować polski rząd, bo wiedza na temat szczegółów tego incydentu dociera do polskiej opinii publicznej zbyt długo. Polska dysponuje służbami i doskonale wiemy, że mamy najbardziej zaawansowane systemy technologiczne, jak Pegasus, więc na obronę narodową i dziedzinę służb PiS nie oszczędza. Mamy więc prawo zadawać pytanie: gdzie są polscy eksperci, którzy nie są w stanie ocenić przez paręnaście godzin, co się stało? Na Polskę spadła bomba, wybuchła i nasi wojskowi, oficerowie, politycy nie mówią, co się stało. To jest problem. Natomiast to, że reagują w sposób spokojny, to tak powinno być. I pod tym względem ja ich nie będę krytykował. Ale Polacy powinni wiedzieć, co się stało. A jak nie wiedzą, co się stało, to powinni wiedzieć, dlaczego nie wiedzą - podsumował Michał Kamiński.