Nowa Nadzieja pod lupą
Trwa proces rozliczania wydatków poszczególnych partii politycznych. Pod lupą urzędników z PKW znalazł się nie tylko PiS. Kłopoty z biurokracją ma również Konfederacja. A chodzi dokładniej o sprawozdanie, dotyczące pozyskiwania środków finansowych i wydatkach z Funduszu Wyborczego za ubiegły rok Nowej Nadziei. Partia ma na to czas nie później niż do 31 marca każdego roku. I chociaż informację o złożeniu dokumentów tego ostatniego dnia potwierdził Wiceprezes Nowej Nadziei Bartłomiej Pejo, PKW ma jednak zastrzeżenia. W relacji „Rzeczpospolitej”, Państwowa Komisja Wyborcza twierdzi, że nie wpłynęło do niej w terminie odpowiednie sprawozdanie finansowe. Z nieoficjalnych doniesień wynika, że konsekwencją dla partii może być nawet wykreślenie z rejestru.
Konfederacja okrojona z subwencji?
To nie koniec kłopotów dla Sławomira Mentzena, bo Konfederacja, jako całość może stracić część należnej subwencji wyborczej. 17 marca Państwowa Komisja Wyborcza zdecydowała o odrzuceniu sprawozdania finansowego komitetu wyborczego Konfederacji za eurowybory w 2024 roku. Miesiąc później partia zaskarżyła decyzję do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Okazuje się, że decyzją PKW partia otrzymałaby subwencję wyborczą, ale pomniejszoną o kwotę 87 tysięcy złotych za naruszenie przepisów – poinformowano w poniedziałek. Ostateczną decyzję o wypłacie podejmuje jednak minister finansów.
– Czekamy i wierzymy, że w Polsce można przestrzegać prawa, że pieniądze, o które wnioskowaliśmy nam się należą. Wszystkie uchybienia, które zostały nam spisane, przesłane, do wszystkich się odnieśliśmy i złożyliśmy stosowne wyjaśnienia – tłumaczy Grzegorz Płaczek z Konfederacji.
Zaznacza, że teraz wszystko jest w rękach sądu. – Miejmy nadzieję, że Sąd Najwyższy rozpatrzy wszystkie nasze wyjaśnienia i że sprawa skończy się z korzyścią dla Konfederacji – mówi „SE” szef klubu Konfederacji.