"Super Express": - Jak "człowiek Trumpa" patrzy na jego wizytę w Polsce?
Matthew Tyrmand: - To trochę nieporozumienie. W wyborach wspierałem na początku Teda Cruza. Choć rzeczywiście w polskich mediach chyba jako pierwszy przekonywałem, że Trump może wygrać nie tylko nominację, ale i wybory. To, że jestem "opłacany przez Trumpa", sugerował Tomasz Piątek z "Wyborczej", ciągnąc to od Trumpa do Putina, powiązując mnie z Putinem. Sprawa jest obecnie w sądzie.
- Wspierasz Trumpa dla idei.
- Tak. Zaangażowałem się w kampanię, dystrybuując w Polsce film "Gotówka Clintonów" w TVP i TV Republika. I myślę, że Trump będzie wielkim sojusznikiem Polski. Jak niewielu prezydentów przed nim.
- Niby dlaczego? Z jego punktu widzenia Polska nie ma tak wielkiego znaczenia, a prezydent USA ma dbać o interes USA, a nie Polski.
- To sam się przekonasz, kiedy Trump pojawi się w środę w Polsce. Znam ludzi z jego administracji, którzy mają z nim kontakt. I wiem, że współpraca amerykańskiej prawicy z prawicą polską może być naprawdę bliska. Wspieram to i jestem jedynym publicystą na Breitbart, który odkłamuje informacje na temat tego, co dzieje się w Polsce.
- Bardzo są zakłamane?
- Bardzo. Tłumaczę, że to, co się dzieje, nie jest żadną "faszystowską" zmianą, ale zmianą demokratyczną, opartą na silnym mandacie od wyborców. Steve Bannon, główny doradca prezydenta Trumpa, były szef Breitbart News, doskonale rozumie znaczenie przesuwania się Polski w stronę konserwatywną. Wiele kwestii, jak skupianie się na suwerenności, niezgoda na narzucanie muzułmańskich imigrantów itd. to wspólne obawy. I propozycja, by przede wszystkim chronić swoich obywateli.
- OK, ale od tego do określenia Trumpa "propolskim prezydentem" jeszcze daleko.
- Samo to, że Trump sprzeciwia się globalistom jest dla Polski korzystne. Chce, by państwa narodowe decydowały same o sobie. Podobnie jak PiS jest sceptyczny wobec wielu działań europejskich elit, dokonywanych w imię i w interesie ideologii, a nie obywateli. Ta naturalna zbieżność poglądów może Polsce bardzo sprzyjać. Już to, że Polska wypełnia istotne dla Trumpa zobowiązanie wydatków na armię, jest olbrzymim atutem. Połączenie tego z antyglobalistycznym podejściem, konserwatyzmem i sceptycyzmem wobec Rosji, kontraktem na gaz poprzez gazoport w Świnoujściu... To wszystko czyni z Polski istotnego, naturalnego sojusznika.
- W Stanach podnoszony jest sprzeciw wobec pewnych działań i niejasnych kontaktów Trumpa. Nawet ze strony Republikanów...
- To, że Republikanów, to przesada. Może kilku neokonserwatystów, którzy ze względu na jego antyglobalistyczne podejście są z nim w konflikcie. W Stanach część Republikanów i Demokratów to po prostu jedna grupa globalistów, nazywana "Partią Davos".
- Fox News też wyrażał zaniepokojenie...
- Fox News od jakiegoś czasu przesuwa się w lewo. Murdoch pozbył się Billa O'Reilly, Sean Hannity myśli o odejściu... Fox News nie reprezentuje już głównie centro-prawicowych poglądów. Zarzuty wobec Trumpa to bzdury. Nie mam wątpliwości, że Trump nie tylko przetrwa pierwszą kadencję, ale wygra drugą. To, co proponuje, w przeciwieństwie do dotychczasowych elit służy ludziom na dole, a nie elitom.
- Przecież on sam jest elitą. Symbolem tego, jak do oporu wykorzystać szanse, które dawał system.
- Niby tak, ale z drugiej strony jest człowiekiem 75-letnim, którego interesy mają się świetnie, którego dzieci są niezagrożone. On nie musi już myśleć o tym, żeby zarobić kolejne miliony. Może myśleć o tym, żeby przejść do historii, stać się symbolem.
ZOBACZ: Prof. Tomasz Nałęcz dla Super Expressu: Kaczyński demontuje w Polsce demokrację