Masa radzi kelnerowi od Sowy: Łukaszu, nie rezygnuj z ochrony!

2015-06-15 9:44

Kelner Łukasz N., główny bohater afery taśmowej, który w ostatnim czasie wrócił do wykonywania swojego zawodu, powinien mieć policyjną ochronę 24 godziny na dobę! Tak uważa najsłynniejszy polski świadek koronny Jarosław Sokołowski (52 l.), ps. Masa. Jego zdaniem nie można wykluczyć, że ktoś z kręgu podsłuchanych polityków czy biznesmenów będzie chciał wziąć odwet na Łukaszu N.

- Będąc na jego miejscu, nie rezygnowałbym z takiej ochrony. W wyniku afery taśmowej stracili stanowiska bardzo wpływowi politycy, oberwała Platforma Obywatelska, premier Ewa Kopacz. Oberwali biznesmeni z nimi powiązani, a także najbogatszy Polak. Wielu ludzi, także takich, o których jeszcze nie wiemy, może chcieć na niego wpłynąć - mówi "Super Expressowi" Jarosław Sokołowski ps. Masa. A wie, co mówi. Bowiem to jego zeznania jako świadka koronnego rozbiły mafię pruszkowską, czyli najsłynniejszą polską organizację mafijną, kontrolującą świat przestępczy w III RP.

Przypomnijmy. W piątek ujawniliśmy, że Łukasz N., kelner z restauracji Sowa i Przyjaciele i główny podejrzany o nielegalne nagrywanie kilkudziesięciu znanych przedstawicieli świata polityki i biznesu, znowu pracuje w swoim zawodzie. Jest kelnerem w jednej z modnych krakowskich restauracji, którą odwiedzają setki turystów. Nietrudno jest go rozpoznać. Ubrany w białą koszulę, z czerwoną muszką pod szyją i z kartą dań w ręku zbiera zamówienia. Do jednych zagaduje w języku angielskim, innym proponuje wyśmienitą kawę.

To właśnie Łukasz N. w trakcie śledztwa prowadzonego przez warszawską prokuraturę dokładnie opisał mechanizm podsłuchiwania i przyznał się do złamania przepisów prawa. Śledczy postawili mu zarzuty, za które grozi do dwóch lat więzienia.

Co ciekawe, jeszcze jakiś czas temu Łukasz N. miał non stop policyjną ochronę i korzystał z mieszkania operacyjnego Centralnego Biura Śledczego. Według naszych ustaleń dwukrotnie jednak z niej rezygnował na własną prośbę. - Chciał sobie ułożyć na nowo życie i normalnie funkcjonować. Nie możemy mu tego zabronić - mówi nam jeden ze śledczych znających kulisy afery taśmowej.

- Trudno zrozumieć jego decyzję. Jeszcze raz podkreślam, ja bym z ochrony na jego miejscu nie rezygnował - ocenia Jarosław Sokołowski ps. Masa.

Zobacz: Afera taśmowa. Upadek kelnera od podsłuchów

Nasi Partnerzy polecają