Wojna władzy z opozycją i dziennikarzami zaczęła się od cenzorskich zapędów marszałka Sejmu. Marek Kuchciński od nowego roku chce wprowadzić ograniczenia pracy dziennikarzy w Sejmie. Przeciwko zmianom protestują media i opozycja. Kiedy poseł PO Michał Szczerba (39 l.) wszedł na mównicę w piątkowe popołudnie i chciał zaprotestować przeciwko tym skandalicznym pomysłom, Kuchciński bezpodstawnie wykluczył go z obrad. To rozjuszyło polityków opozycji, którzy na wiele godzin zablokowali sejmową mównicę, żądając przywrócenia posła PO na salę obrad.
Marszałek jednak nic sobie z tego nie robił. Przeniósł obrady do Sali Kolumnowej i tam PiS przegłosował ustawę budżetową na przyszły rok oraz ustawę obniżającą emeryturę esbekom, nie wpuszczając przy tym posłów opozycji. Po głosowaniach w gmachu Sejmu zrobiło się gorąco. Joanna Mucha z PO przyznała, że została pobita przez straż marszałkowską. Według niej do zajścia doszło ok. 3 w nocy z piątku na sobotę przed gabinetem jednego z marszałków. - Byłam w tym miejscu i również zostałam poturbowana, pobita przez straż marszałkowską. W polskim parlamencie bije się posłów! - mówiła oburzona Joanna Mucha.
Gorąco było także przed Sejmem. Kilka tysięcy protestujących, zwołanych na Wiejską przez KOD, nie pozwalało w nocy parlamentarzystom z PiS na opuszczenie budynków. Interweniowała policja, która siłą usuwała protestujących spod kół samochodów, m.in. premier Beaty Szydło (53 l.) i Jarosława Kaczyńskiego. Posłanka Krystyna Pawłowicz (64 l.) wychodziła z Sejmu pod eskortą policji.
W sobotę sytuacja wciąż była napięta. Posłowie opozycji pozostali w sali plenarnej Sejmu. Jak stwierdził Grzegorz Schetyna (53 l.), będą w niej przebywać do wtorku, 20 grudnia, którego to dnia żądają ponownego głosowania ustawy budżetowej. W południe kilkutysięczny marsz KOD, z udziałem posłów opozycji, przeszedł spod Pałacu Prezydenckiego pod Sejm. W wielu miastach całego kraju również odbyły się manifestacje przeciw polityce PiS.
Oliwy do ognia dolała wieczorem premier Beata Szydło w telewizyjnym wystąpieniu. - Krzyk, sianie zamętu, destabilizacja - to są metody, które stały się narzędziem partii opozycyjnych. Krzyk i wrzask nie zastąpią dobrych pomysłów dla obywateli. Warto przypomnieć opozycji, że jesteśmy jednym narodem - mówiła Szydło.
Ofertę mediacji złożył prezydent Andrzej Duda (44 l.). - Rozumiem starania marszałka Kuchcińskiego, by zarówno parlamentarzyści, jak i dziennikarze mieli zapewniony komfort pracy, ale rozumiem też głosy krytyki ze strony przedstawicieli mediów, zaniepokojonych propozycjami obostrzeń - oświadczył prezydent.
Późnym wieczorem sytuację usiłował łagodzić marszałek Senatu Stanisław Karczewski (61 l.). Zaprosił na spotkanie przedstawicieli mediów, aby porozmawiać o organizacji pracy dziennikarzy w Sejmie. Jak dowiadujemy się nieoficjalnie, był to pomysł prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. - Nikt nigdy nie chciał ograniczyć dostępu dziennikarzy do ważnych zdarzeń politycznych, które mają miejsce w Sejmie i w Senacie - nieudolnie próbował wytłumaczyć sytuację Karczewski. Dziś ma się odbyć kolejne spotkanie z przedstawicielami mediów.
Wczoraj Andrzej Duda zaprosił na rozmowy liderów opozycji. - Prezydent chce zahamować eskalację sporu - oświadczył Marek Magierowski (45 l.), dyrektor biura prasowego Kancelarii Prezydenta. Dziś w sprawie kryzysu w Sejmie z Andrzejem Dudą spotkają się Jarosław Kaczyński i Marek Kuchciński. - Kuchciński nie powinien pełnić funkcji marszałka Sejmu. Musi jak najszybciej odejść - komentuje nam Tomasz Siemoniak (49 l.) z PO.