Jeszcze w marcu Beata Szydło z mównicy sejmowej krzyczała, że nagrody dla ministrów "po prostu się im należały". - Tak, rzeczywiście ministrowie, wiceministrowie w rządzie Prawa i Sprawiedliwości otrzymywali nagrody za swoją ciężką, uczciwą pracę i te pieniądze się im po prostu należały. To były nagrody oficjalne. Nagrody, które zostały przyznane w ramach budżetu uchwalonego w tej Izbie, a nie zegarki od kolegów biznesmenów - mówiiła wtedy była premier. Miesiąc po tym przemówieniu minister Mariusz Błaszczak spotkał się z wyborcami. Jego narracja na temat nagród była zdecydowanie inna. Szef MON przyznał, że PiS popełniło błąd przyznając nagrody.
– Wyciągnęliśmy z tego wnioski. Skoro opinia publiczna nie zgadza się z tym, żeby ministrowie otrzymywali nagrody, więc te nagrody zostały zwrócone na cel charytatywny – podkreślił Marusz Błaszczak. I dodał, że przyznanie nagród dla członków rządu "było błędem". Minister obrony narodowej wziął w ramach premii ponad 82 tys. zł, które teraz miał przekazać na konto Caritasu.