Podczas wczorajszej rozprawy Kamila Durczoka przeciw tygodnikowi "Wprost" po raz pierwszy przesłuchiwana była Marianna Durczok. Zeznawała ponad 2,5 godziny. Dziennikarz przed sądem walczy o dobre imię i domaga się w sumie 9 milionów odszkodowania. Jak nam przyznają Durczokowie, nawet olbrzymie pieniądze nie zrekompensują koszmaru, przez jaki musieli przejść. Ich życie po publikacji tygodnika dosłownie legło w gruzach - były szef "Faktów" stracił pracę i przeżył załamanie. A jak jest teraz? - Minął rok czasu, więc patrzymy na to już nieco inaczej. Ale nie da się ukryć, że nasze życie stanęło na głowie. Na pewno emocje związane z tym, że życie się zmieniło, są wciąż obecne. Najgorsze jednak za nami - mówi nam Marianna Durczok. Nie da się ukryć, że trudne chwile zbliżyły małżonków, którzy wcześniej żyli w separacji. Żona dziennikarza od początku wybuchu afery pomagała mu z całych sił i nie wierzyła w oskarżenia. O dobre imię męża walczyła jak lwica. Teraz wspiera go przed sądem.
Jakie plany na przyszłość ma Durczok? Wciąż jest to owiane tajemnicą - Kamil zaczyna myśleć o życiu zawodowym, ale na tę chwilę trudno powiedzieć, co będzie robił - mówi nam Marianna Durczok.
Zobacz także: Teść Dudy przeciwko polityce PiS!