"Super Express": - Prof. Stanisław Gomułka na łamach "Super Expressu" stwierdził, że premier Tusk i rząd nie mają planu, jak pozyskać przyznane Polsce środki z UE. I część z nich możemy stracić.
Marek Tatała: - Deficyt będzie w przyszłym roku wyższy niż zakładano, choć może chwilowo zmieni to zagarnięcie przez rząd środków z OFE. Pieniędzy potrzebnych na inwestycje będzie rzeczywiście mniej. To główne hasło po rekonstrukcji rządu mówiące, że inwestycje UE będą głównym motorem napędzającym polską gospodarkę, wydaje się więc hasłem fikcyjnym. Do tego dochodzi problem samorządów. Przy okazji poprzedniej perspektywy budżetowej wiele z nich wpadło w inwestycyjną pułapkę. Wybudowały różne obiekty, a teraz mają problem z ich utrzymaniem.
- No tak, trudno się spodziewać, żeby w małym mieście zbudowano drugą filharmonię albo basen.
- Efektywność wielu tych inwestycji pozostawiała wiele do życzenia. Oczywiście pewnym polem do pozyskiwania środków jest prywatyzacja, ale przecież nie po to, żeby wydawać je na kolejne nieefektywne inwestycje.
Zobacz też: Ukraina chce do Unii Europejskiej
- Premier Tusk wyraził nadzieję na to, że projekty unijne podratują przedsiębiorcy prywatni. Profesor Gomułka twierdzi, że to mit, gdyż partnerstwo prywatno-publiczne de facto nie działa.
- Też nie bardzo w to wierzę, gdyż stopa inwestycji prywatnych w Polsce wynosi zaledwie 15 proc. PKB. To mniej niż w Bułgarii czy Rumunii. Stąd zapowiedzi premiera są tu raczej życzeniowe. Wynika to zarówno z obciążeń, które ponoszą przedsiębiorcy, ale także małej stabilności systemu prawa.
- Premier popełnił błąd, chwaląc się minister Bieńkowską i pieniędzmi z UE, czy raczej zrobi wszystko, żeby udawało się je pozyskiwać przez 2 lata, a następne mało go będą obchodziły?
- Premier nie powinien opierać planów na tym, co będzie robił dalej na środkach unijnych. Nie usłyszeliśmy nic o naprawie finansów publicznych ani planach innych reform. Stawianie wszystkiego na jedną kartę to ryzyko. Przypuszczam jednak, że kiedy miałoby się okazać, że utrata tych środków jest realna, to propagandowe echo takiej straty byłoby zbyt duże. I rząd zrobi wtedy wszystko, łącznie z cięciami w wydatkach socjalnych i administracji, żeby jednak tych pieniędzy nie stracić.
Marek Tatała
Ekonomista, Forum Obywatelskiego Rozwoju i SGH