Niecodzienne wyznanie ministra Marka Sawickiego: "Do toalety chodzę na piechotę"

2014-08-06 13:06

Rosyjskie sankcje na polskie owoce i warzywa najwyraźniej tak zirytowały ministra rolnictwa Marka Sawickiego, że puszczają mu nerwy. Kiedy zapytaliśmy go o jego ulubione danie w resortowej stołówce, przysłał nam zaskakująca odpowiedź. - Z prywatnego menu nie będę się tłumaczył, a do toalety też chodzę na piechotę - odpisał Sawicki.

Co tak poirytowało ministra? Przypomnijmy, jakiś czas temu ujawniliśmy, że Sawicki lubi spotykać się w mieście. I to w najdroższych warszawskich restauracjach. Na służbowe obiadki kierownictwa Ministerstwo Rolnictwa wydało aż 35 tys. zł! Najdroższy kosztował ponad 4,1 tys. zł.

CZYTAJ

Zapytaliśmy więc, dlaczego Sawicki nie jada w ministerialnej stołówce, która mieści się w gmachu resortu rolnictwa w Warszawie. - Obiady służbowe są nie częściej jak raz w miesiącu, z prywatnego menu nie będę się tłumaczył, a do toalety też chodzę na piechotę - napisał nam w e-mailu Sawicki.

Można zrozumieć, że minister jest zapracowany i rozdrażniony faktem, iż rosyjskie sankcje uderzają mocno w polskich sadowników, ale nerwy na postronku też trzeba umieć trzymać... Tym bardziej jeśli chodzi o ministra polskiego rządu.