Marek Król: Kto rzuci ręcznik?

2011-04-11 12:45

Moherowy beret zsunął mi się na czoło, kiedym to usłyszał. Otóż prezydent, innymi słowy Komorowski, a także premier zaprojektowali pomnik ofiar smoleńskiej katastrofy. Ich zdaniem wrak tupolewa powinien być istotną częścią tego monumentu.

Czesław Bielecki, Paweł Szychalski mają się z pyszna, bo w kraju mamy tylko dwóch świetnych rzeźbiarzy.

Pomysł duetu Komorowski & Tusk jest rewelacyjny, jak raport MAK-u. Niestety, nie wiadomo kiedy i w jakiej formie wrak wróci do właścicieli. Dzielni Rosjanie z OMON-u nie tylko pocięli wrak na strzępy. Widząc brudne szyby rozbitego tupolewa powybijali je młotkiem, by było widać więcej. A widać, że to co spada na rosyjską ziemię jest trofiejne. Nasi wschodni przyjaciele nie lubią oddawać trofiejnego. Jeśli nasi polityczni rzeźbiarze uprą się przy swojej koncepcji pomnika, to trzeba będzie "wywrakować" drugiego tupolewa. Tego, który już nie lata z VIP-ami.

Przeczytaj koniecznie: WSZYSTKIE FELIETONY MARKA KRÓLA

Skoro prezydent i premier mogą projektować pomnik, to i ja chciałbym ubogacić tę koncepcję. Zgodnie z prawdą czasu i ekranu TV proponuję umieścić u stóp pomnika dwa splecione w uścisku prochowce. Granatowy Tuska i obejmujący go czarny prochowiec Putina. Pomysł ten zrodził się w mojej głowie, kiedym usłyszał w TVN wspomnienia Tuska z jazdy samochodem na miejsce smoleńskiej katastrofy.

Kiedy premier zobaczył, że rosyjski borowiec jedzie zbyt szybko i wyprzedza autobus z J. Kaczyńskim, wtedy zaczął działać. Zwrócił się do Grasia, by ten poprosił rosyjskiego kierowcę o wolniejszą jazdę. Niestety, ten, jak wspomina premier, zignorował prośbę Grasia. Wynika z tej relacji premiera, że szef naszego rządu otarł się niemal o internowanie na ziemi rosyjskiej. A co najmniej został ubezwłasnowolniony przez rosyjskiego kierowcę.

Rodzi się pytanie, dlaczego premier przez rok o tym milczał? Czyż Graś nie mógłby w TVN pokazać kamiennej twarzy rosyjskiego kierowcy, który pozbawił Tuska władzy? Wydaje mi się, że dwa splecione prochowce są konieczne, by pokazać przeżycia premiera.

Tablicę na tym pomniku wraku podarują nam Rosjanie w ramach oddawania trofiejnego. Przed 10 kwietnia br. zwędzili tablicę ufundowaną przez rodziny ofiar smoleńskiej katastrofy. Musieli tak postąpić, bo nasza tablica była w języku polskim. Zawierała także nieprzetłumaczalne na rosyjski słowa o sowieckim ludobójstwie w Katyniu. W ramach ocieplenia mer Smoleńska ufundował aż dwie tablice. Czy to kogoś jeszcze dziwi?

Nie dziwi to prof. Ewy Thompson z Rice University w Huston, Amerykanki polskiego pochodzenia. W licznych publikacjach opisała ona, jak rosyjskie imperium masakrowało i masakruje umysły podbitych narodów. Rosja wykorzystuje do tego literaturę, media i licznych agentów wpływu, którzy manipulują opinią publiczną. Politykę Tuska nazwała upokarzającą dla Polaków i osób polskiego pochodzenia na świecie. W wywiadzie dla "Naszego Dziennika" prof. Thompson stwierdziła, że katastrofa smoleńska i bierność polskiego rządu rozzuchwaliły Rosjan. Nasz rząd dał im do zrozumienia, że z Polską mogą zrobić wszystko, co chcą. To przykre, ale prawdziwe i potwierdza to incydent z tablicą upamiętniającą ofiary katastrofy.

Kiedy widzę zdjęcia Putina ściskającego Tuska w Smoleńsku, Tuska, który nawet rosyjskiemu kierowcy nie potrafi wydać polecenia, wówczas zadaję sobie pytanie: kto rzuci ręcznik premierowi zapamiętale boksującemu się z własną niemocą?