Polski parlament przegłosował ustawy reformujące sądownictwo, prezydent je podpisał i co z tego? Uznano je za niezgodne z praworządnością, trójpodziałem władzy i tak zwanymi wartościami europejskimi. Jeśli nie wprowadzimy narzucanych przez Timmermansa zmian, to obetnie się nam dotacje unijne. Ad hoc wykombinowano, że kraje, które naruszają wymyślone normy praworządności, zostaną pozbawione milionów euro subwencji. Oczywiście żadne unijne regulacje prawne tego nie przewidują, ale w Bantustanie brukselskim nie stanowi to problemu. Wskażcie nam kraje, których rządy nie podobają się unijnym komisarzom, a paragraf się znajdzie. To takie współczesne rozwinięcie sowieckiej doktryny prawnej: dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie. Sowiecki prokurator Andriej Wyszyński twierdził , że nie ma ludzi niewinnych, są tylko źle przesłuchani. Rolę prokuratora Wyszyńskiego wobec Polski pełni Frans Timmermans, który tak prowadzi przesłuchania, by wykazać łamanie praworządności w naszym kraju. Rodzi się w tej sytuacji pytanie, czy Polska jest protektoratem Unii Europejskiej... Czy jest tak, jak było z Protektoratem Czech i Moraw powstałym w 1939 r., który miał własny rząd, prezydenta, ale prawo zawieszania przepisów i zarządzeń władz czeskich miały władze Niemiec? Obecnie podobne uprawnienia wobec Polski nadali sobie Juncker z Timmermansem. No, niby to nie to samo co protektorat hitlerowskich Niemiec nad Czechami ustanowiony na mocy Układu Monachijskiego. To znacznie więcej, bo jak się uda protektorat nad Polską i Węgrami, do czego dążą Niemcy przebrani za komisje europejskie, to cała Unia Europejska stanie się Czwartą Rzeszą, czyli Cesarstwem Narodu Niemieckiego. Franciscus Cornelis Gerardus Maria Timmermans stanie się wtedy ważnym pretorianinem tego cesarstwa. Ostrzegam, Czwarta Rzesza przyspiesza, kiedy Timmermans w praworządności miesza.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Marek Król: Biustonosz samonośny