"Super Express": - Twierdzi pan, że jest bardzo blisko do zakończenia sporu z Komisją Europejską. Tymczasem wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans mówi, że nie ma mowy o wycofaniu się z art. 7 wobec Polski. To o co chodzi?
Karol Karski: - Albo się przekomarza, albo nie szanuje słów swojego przełożonego Jeana Claude'a Junckera. Jeśli mamy do czynienia z ogólną decyzją dotyczącą zamknięcia procedur negocjacyjnych między Polską a UE przez przewodniczącego Junckera i premiera Morawieckiego, polecenie doprowadzenia do końca tych spraw przez Fransa Timmermansa i ministra Jacka Czaputowicza, to świadczy o tym, że do porozumienia dojdzie. Bo wierzę, że mamy do czynienia z ludźmi honoru i Jean-Claude Juncker nie rzuca słów na wiatr. Oczywiście to porozumienie nie musi być zawarte już teraz, może trzeba poczekać kilka tygodni bądź miesięcy, ale koniec będzie pozytywny.
- Pytanie jednak, co w zamian. Czy na przykład Polska, by nie stracić finansowo, będzie musiała całkowicie zmienić na przykład ustawy o sądownictwie?
- O zmianach w tych ustawach nie ma mowy, Polska wykazała się już maksimum dobrej woli. Przypomnę jednak, że chęci eskalacji nie ma też po stronie unijnej. Co więcej - przypomnę, że Komisja Europejska sama nie chciała brudzić sobie rąk, najpierw rezolucja na temat Polski była głosowana w Parlamencie Europejskim. To głosowanie, w którym grupa eurodeputowanych PO opowiedziała się za ukaraniem Polski.
- No dobrze. Nad Polską wciąż wisi ten nieszczęsny art.7., jak również widmo gorszego budżetu w związku z powiązaniem przyznania środków unijnych z praworządnością?
- Sprawa powiązania budżetu z praworządnością została rozwiązana już pierwszego dnia negocjacji budżetowych. Zapewniam, że Polska będzie nadal istniała, Unia Europejska też, a budżet unijny dla naszego kraju będzie korzystny.
Zobacz także: "Tusk rozpowiada po Brukseli, że PiS go aresztuje i jego syna także". Zaskakujące doniesienia