"Super Express": - Wraca sprawa Tomasza Komendy. Jego pełnomocnik, prof. Ćwiąkalski, mówi, że należy mu się ogromne odszkodowanie o niesłuszną odsiadkę. I rzeczywiście, chyba wszyscy się z tym zgadzamy. Ale jak wycenić jego krzywdę?
Prof. Marek Chmaj: - Można kogoś aresztować, a potem skazać, ale za popełnione przestępstwo. Jeśli ktoś, tak jak pan Komenda, został niewinnie skazany i tyle lat spędził w więzieniu, to takiej osobie należy się nie tylko odszkodowanie od Skarbu Państwa, ale też zadośćuczynienie za utraconą wolność. Sąd, który będzie orzekał o wysokości takiego zadośćuczynienia, musi wziąć pod uwagę nie tylko utracone możliwości zarobkowania przez te 18 lat, nie tylko uszczerbek na zdrowiu, ale również sam fakt, że skazany był pozbawiony wolności za gwałt - czyli bardzo stygmatyzujące przestępstwo. Pozbawienie wolności było więc bardzo dotkliwe.
- Wziąwszy to pod uwagę - ile powinien dostać odszkodowania?
- To na pewno będzie odszkodowanie, które będzie szło w miliony. Trudno powiedzieć, ile dokładnie, bo będzie to zależało od niezawisłego sądu.
- Prof. Ćwiąkalski mówi, że powinna być to kwota wyższa, niż wypłacono osobie, która za 12 lat niesłusznego więzienia dostała od państwa 3 mln zł. To będzie dla sądu jakiś punkt odniesienia?
- Zapewne. Pamiętajmy jednak, że każda taka sprawa jest inna i naprawdę trudno skazanego do skazanego porównać. Niemniej, będzie to bardzo wysokie odszkodowanie i zadośćuczynienie.
- Nie ma żadnego algorytmu, który pozwoliłby to ocenić?
- Nie ma. Za każdym razem są to indywidualne sprawy. Inaczej bowiem zostanie oceniona krzywda niesłusznie skazanego za przestępstwa gospodarcze, a inaczej człowieka niesłusznie skazanego za gwałt. To przestępstwo w więzieniu bardzo stygmatyzuje i naraża skazanego na szykany ze strony współwięźniów, a nawet utratę zdrowia. Krzywda jest więc dużo większa.
- Jako pełnomocnik Tomasza Komendy, o jakie odszkodowanie by pan wnioskował?
- Każdy domagałby się bardzo wiele. W tym przypadku nie będzie wpisu sądowego, więc z sumą roszczenia nie wiążą się żadne koszty dla powoda. Dlatego pełnomocnik może się ubiegać o wiele milionów złotych. W tym przypadku może to być nawet kilkanaście milionów złotych. I to sąd oceni, czy taka kwota jest należna, a będzie przy tym brał pod uwagę możliwości finansowe budżetu państwa.
ZOBACZ TAKŻE: Sukces "Super Expressu"! Kaczyński obniża pensje polityków, ministrowie oddają nagrody