„Super Express”: - Im bliżej do 26 maja – dnia wyborów do europarlamentu – tym sondaże coraz bardziej się różnią. Niektóre mówią o wyraźnej wygranej Koalicji Europejskiej, z ramienia której pan startuje, inne o utrzymującej się przewadze PiS. Jak będzie w niedzielę?
Prof. Marek Belka: - Wszystkie te sondaże są o tyle mało wiarygodne, że nie są w stanie ocenić frekwencji wyborczej. Wiadomo, że wysoka frekwencja w miastach będzie korzystna dla koalicji. Dlatego przede wszystkim właśnie tam mobilizujemy elektorat.
- Dlaczego te wybory są takie ważne dla koalicji? Przecież wpływ Parlamentu Europejskiego na sytuacji polityczną czy gospodarczą w Polsce nie jest znaczący…
- Tu trzeba wyraźnie rozdzielić te dwie sprawy. Wybory są ważne, bo ten, kto je wygra, wygra jesienią wybory do Sejmu.
- A wynika to z…?
- Z psychologii i z dynamiki politycznej. Więc jeśli teraz górą będzie koalicja, uda się jesienią odsunąć PiS od władzy.
- I jest to jedyny program, łączący koalicję?
- Program koalicji brzmi tak: jeśli wygramy, wszystko to, co PiS dał ludziom, te wszystkie sprawy socjalne – zostawimy. A oddamy Polakom to, co partia Jarosława Kaczyńskiego im zabrała: godność, praworządność, niezależność sądów, równość wobec prawa.
- A jeśli nie wygracie?
- PiS jest skazany na porażkę, co widać po ich nerwowych reakcjach – festiwalu obietnic wyborczych, straszeniu Polaków.
- Czym?
- Choćby kwestią wprowadzenia w Polsce euro. Owszem, jest to nam potrzebne, ale na pewno nie teraz, nie w obecnych warunkach, choćby dlatego, że nie pozwala na to Konstytucja.
- Ale obietnice wy też składacie – sam pan przed chwilą o tym mówił.
- Dobrze, tyle, że są one realne.
- A „piątka” Kaczyńskiego nie jest?
- Można ją sfinansować tylko powiększając dług.
- Doskonale pamiętam, że swego czasu chwalił pan program 500 plus. Czyżby teraz coś się zmieniło?
- Chwaliłem go i tego się nie wypieram, bo ograniczył ubóstwo i podniósł dochody ludności, które w większości zostały przeznaczone na konsumpcję, a to z kolei miało pozytywny wpływ na rozwój gospodarczy. No i przede wszystkim było nas stać na ten program.
- A na 500 plus na pierwsze dziecko nas nie stać?
- Nie stać nas na całą „piątkę” Kaczyńskiego. To się musi skończyć zwiększeniem deficytu, wyższymi podatkami i kredytami, branymi przez rząd za granicą.
- O, teraz to pan straszy – przecież są duże pieniądze z tak zwanej luki VAT-owskiej.
- Były. Co się z tego udało wyciągnąć, już zostało wyciągnięte. W pierwszych trzech miesiącach tego roku przychody z VAT już się nie zwiększyły.
- Kilka dni temu na konferencji w Brukseli premier Mateusz Morawiecki mówił, że co roku Unia Europejska traci 150 mld euro właśnie z powodu luki w podatku VAT.
- Myśli pan, że przywódcy europejscy przyjadą w związku tym do Polski na korepetycje? Zapewniam, że tak się nie stanie.
- Nic się panu nie podoba w „piątce” Kaczyńskiego?
- Jeden postulat naprawdę mi się podoba, i mówię to bez cienia ironii – to kwestia tak zwanego wykluczenia komunikacyjnego, czyli przywrócenie połączeń autobusowych do małych miast i wsi. Dla ich mieszkańców to rzecz naprawdę bardzo istotna. Obawiam się tylko…
Budujesz dom? Remontujesz mieszkanie? Sprawdź wszystkie promocje na Leroy Merlin promocje.