Spotykam się z głosami, że „po co to tobie”. Że w tym wieku to się myśli o emeryturze. Trzeba być jednak aktywnym dla zdrowia. Wszystko zaczęło się od tenisa. Grałem z synem i mnie złapała rwa kulszowa. Ktoś mi poradził kraul na moje dolegliwości. Wróciłem na basen, (byłem kiedyś ratownikiem w młodości) zacząłem pływać kraulem, a z kolei znajomy zaprosił mnie na supportera do Gdyni na sprint. I wtedy się zakochałem. Trening zmniejsza stres. Nie byłbym w stanie tak pracować jak pracuje, bez treningu. Mam tyle kłopotów, spraw na głowie, osobistych i innych, że wracam do domu i mówię: muszę to jakoś z siebie wyrzucić
– zwierzył się ostatnio 59-letni Marcinkiewicz w programie Dzień Dobry TVN.
Był już między innymi Sieraków, Warszawa, w ten weekend czas przyszedł na Poznań. Wiedzie się coraz lepiej. „0,95 km w wodzie, 45 km na rowerze i 10,55 km biegiem w pięknym i przyjaznym Poznaniu, a wszystko w 3 godz i 8 min. Jestem szczęśliwy” - pochwalił się swoimi wynikami na Instagramie.
„Kaz” ćwiczy w pocie czoła od pół roku – głównie w Warszawie na Polu Mokotowskim. Jak twierdzi, już schudł 8 kilo i zmniejszył mu się cholesterol. „Najważniejsze jednak jest to, że ta nowa pasja na stare, czy dojrzałe lata, bardzo fajnie porządkuje życie, stawia człowieka do pionu, dodaje siły i werwy życia /której mi zresztą nigdy nie brakowało/, uczy koncentracji, znacząco poprawia sylwetkę, rozjaśnia i rozwija umysł, udoskonala charakter, dodaje zdrowia. Dojrzały, doświadczony człowiek nie musi być dziadem, do którego wrzeszczą spieprzaj. Więc nie spieprzam, tylko startuję do nie mniej ekscytujących treningów i startów drugiego półrocza. Oj będzie się działo” - pisał ostatnio na swoim Facebooku.