"Super Express": - Czy akt samopodpalenia pod PKiN świadczy o tym, że debata publiczna w Polsce poszła za daleko i wymyka się spod kontroli?
Marcin Kierwiński: - Przede wszystkim chcę podkreślić, że żywię ogromną nadzieję, że stan tego człowieka, który zdecydował się na tak dramatyczny krok, ulegnie poprawie i ten mężczyzna wyjdzie z tego. Stała się tragedia. Powinna dawać politykom do myślenia, że język podkręcania tych emocji musi być złagodzony.
- W 2011 roku również doszło do podobnej tragedii, gdy mężczyzna podpalił się pod Kancelarią Premiera. Wtedy rządziła PO. Teraz doszło do tragedii w proteście przeciwko rządom PiS.
- Oczywiście człowiek ten zostawił list, ze względu na tragedię nie będę chciał jednak wchodzić tu w kwestie polityczne. Bez wątpienia dyskurs polityczny poszedł za daleko, są politycy, którzy szczególnie mocno stawiają na ten podział, dzielą Polaków. I to oni powinni się nad swoim postępowaniem zastanowić.
Zobacz: Rafał Ziemkiewicz: Kasta może być wygodna dla PiS
Przeczytaj też: Krzysztof Gawkowski w WIĘC JAK: Biedroń powinien być prezydentem Polski
Polecamy: Paweł Lisicki po wywiadzie z prymasem polski: Jak chce, niech przyjmie muzułmanów w swoim pałacu