Malkontent: Wrzesień pojednania?

2010-09-05 16:45

A mój (nie mój?) prezydent Komorowski Bronisław wczoraj z kanclerz Merkel Angelą w Berlinie tiu, tiu, tiu. I Niemcom dziękował medalami za pomoc Solidarności, czyli - jak to ładnie ujął - w odzyskaniu wolności. I tak słodko było, że mnie zemdliło... a dziadek - fakt, przedwojennego miotu - co rzadkie, sprzed telewizora uciekł. - Bo to wrzesień - mówił.

I to właśnie wtedy, we wrześniu 1939, Niemcy napadli nas i zaczęli tę straszną wojnę światową, która wolności nas pozbawiła. Tej wolności, którą odzyskaliśmy dzięki Solidarności i dzięki... Niemcom, co wynika z występów Komorowskiego w Berlinie. Więc tego dziadek nie mógł pojąć nijak - opowiadał szwagier.

I żadne argumenty, że we współczesnej historii to "Niemiec i Polak prawie dwa bratanki", do niego nie przemawiały. Wczoraj, trzeciego września - wkurzał się dziadek - Komorowski w Berlinie medale dawał, a trzeciego września 1939 broniło się jeszcze Westerplatte i była krwawa bydgoska niedziela... To niech mi przynajmniej we wrześniu mój (nie mój?) prezydent do Niemców nie jeździ. Bo to dla mnie miesiąc antyniemiecki jest. I tyle...

Nasi Partnerzy polecają