Antoni Macierewicz, przewodniczący podkomisji smoleńskiej, teraz naprawdę przesadził. W raporcie przygotowanym przez jego zespół znalazły się zdjęcia ofiar katastrofy smoleńskiej - bez cenzury. Makabryczne fotografie krążą już w sieci, choć zostały po jakimś czasie wyłączone z raportu. Teraz rodziny ofiar na nowo muszą przeżywać koszmar sprzed dwunastu lat. ""Wśród ponad 10 tys. stron załączników do raportu (...) na 11 stronach znalazły się materiały zdjęciowe przedstawiające ciała 10 ofiar tragedii smoleńskiej leżące na wrakowisku. Zamieszczone tam zdjęcia były istotnym elementem badań, które musiała przeprowadzić podkomisja i dlatego znalazły się w materiale załącznika analizującego proces wybuchu, który miał nie być opublikowany", napisał na Twitterze Macierewicz. "Za niedopuszczalny błąd publikacji tych zdjęć wywołujących ból i traumatyczne przeżycia bardzo przepraszam rodziny i wszystkich państwa, którzy zapoznali się z tym materiałem zdjęciowym", dodał w oświadczeniu. Więcej w poniższej części artykułu.
Sprawa jednak ma swój ciąg dalszy, ponieważ anonimowe osoby zdołały pobrać zdjęcia i teraz krążą one w sieci. Jeśli wierzyć różnym portalom internetowym i spojrzeć na fora, krążą tam między innymi zdjęcia zwłok śp. Lecha Kaczyńskiego. Internauci są oburzeni i żądają mocnej reakcji rządu wobec Macierewicza. "Informujemy, że Podkomisja ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego pod Smoleńskiem jest niezależna. MON nie ingerowało w prace komisji oraz treści zawarte w raporcie. Minister polecił SKW zbadanie sprawy publikacji zdjęć w raporcie", napisało Ministerstwo Obrony Narodowej w odpowiedzi na liczne oznaczenia w serwisach społecznościowych. Czy Macierewicza czekają teraz surowce konsekwencje? Czas pokaże. "Współczuję rodzinom ofiar, powinny was przeczołgać w sądzie", piszą internauci.