"Super Express": - Chce pani być rzecznikiem rządu, a nie rzeczniczką. A dlaczego?
Małgorzata Kidawa-Błońska: - Ponieważ stanowisko, które objęłam, to stanowisko rzecznika rządu. Rzecznik to bardzo ładne słowo.
- Czyli nie należy pani do nurtu "ministra"?
- Słowo "ministra" mi się nie podoba. Lepiej mówić "pani minister".
- Pani chyba zadziera z feministkami.
- Skądże. Uważam, że kobiet w naszym życiu społecznym powinno być znacznie więcej, ale dbajmy o język polski.
Przeczytaj: Drużynowa Tuska została rzecznikiem rządu! Kim jest Małgorzata Kidawa-Błońska?
- Jest już w naszym życiu społecznym kobieta - pani wicepremier Bieńkowska i jest jej wypowiedź: "Sorry, ale taki mamy klimat". Według "Rzeczpospolitej" PO straciła na tej wypowiedzi 4 proc. w sondażach.
- Dla mnie sondaż to pewien rodzaj barometru. Co prawda ten barometr nie wskazuje chwilowo na bardzo dobrą pogodę dla Platformy, ale jak zawsze po zachmurzeniach wychodzi słońce. Rozumiem, że ta wypowiedź u części społeczeństwa mogła wzbudzić emocje...
- 63 proc. ankietowanych oceniło wypowiedź wicepremier Bieńkowskiej krytycznie. Tylko 33 proc. pozytywnie.
- Rozumiem osoby, które marzły wtedy w pociągach.
- Gdyby pani siedziała wtedy w pociągu, byłaby pani zła na panią wicepremier?
- Jeśli nie wiedziałabym, co się dzieje, jak duże będziemy mieli opóźnienie, to byłabym zirytowana. Ale z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że polska kolej przeżywa obecnie okres dosyć gruntownej modernizacji. Za pewien czas pojedziemy jednak po nowych szynach, w nowoczesnych składach i ten trudny okres modernizacji zamienimy w pozytywny obraz rzeczywistości, która przed nami..
- Po tej wypowiedzi rozmawiała pani z panią wicepremier?
- Tak.
- I jak wyglądała rozmowa? Pouczała ją pani?
- Każdy z nas działa samodzielnie i sam podejmuje decyzje. Odniosłam wrażenie, że czuła, że mogła nieświadomie zdenerwować wiele osób, choć nie było to intencjonalne.
- Naprawdę?
- Słyszała przecież reakcje mediów i zwykłych obywateli. Całe szczęście tego typu anomalie, jak zamarzający na liniach trakcyjnych deszcz, to bardzo rzadka rzecz.
- Pani wicepremier jednak nie przeprosiła. Przeprosił za to Donald Tusk.
- I pan premier postawił kropkę nad i.
- Pani, tak jak premier, uważa, że wypowiedź była niefortunna?
- Rozumiem intencje wicepremier Bieńkowskiej, ale słowo przepraszam dla pasażerów, którzy marzli w pociągach, było potrzebne.
- A jak to się stało, że została pani rzecznikiem rządu? Przyszedł premier i powiedział: "Graś jest już zmęczony"?
- Przede wszystkim kilka miesięcy temu Paweł Graś został sekretarzem generalnym PO. Tej funkcji z funkcją rzecznika rządu nie sposób połączyć. Paweł Graś odpowiada teraz za kampanie wyborcze Platformy. W ciągu dwóch lat czekają nas cztery kampanie, co jest ogromnym wyzwaniem
Sprawdź też: Małgorzata Kidawa-Błońska: Społeczne zero tolerancji
- Jak to dokładnie wyglądało? Premier przyszedł do pani?
- Pan premier zaprosił mnie na rozmowę i zaproponował objęcie funkcji rzecznika.
- Dlaczego pani?
- Widocznie uznał, że chce ze mną pracować.
- Miał wobec pani jakieś wymagania?
- Pełna dyspozycyjność i mam pracować tak, żeby było dobrze. To duże wymagania, ale jednocześnie dostałam od premiera bardzo dużą swobodę w działaniu.
- Była pani w jakiś szczególny sposób przygotowywana do nowej roli? Specjalne treningi?
- Nie.
- A jakie ma pani relacje z Igorem Ostachowiczem? Z Pawłem Grasiem miał dość napięte.
- Z Igorem Ostachowiczem znamy się od dawna i nasza współpraca zawsze dobrze się układała.
- Często się pani spotyka z premierem?
- Widzimy się codziennie przynajmniej kilka razy.
- Premier powiedział w Częstochowie, że Polska będzie krajem dla starszych ludzi. A dla młodych nie?
- Dla osoby pana premiera wszystkie grupy społeczne są ważne. Ostatnio bardzo dużo mówimy o młodych - o dzieciach, o młodych małżeństwach, o młodych wchodzących na rynek pracy. Nasze społeczeństwo się starzeje. Coraz więcej jest ludzi starszych i niedługo będą oni stanowić 20 proc. naszego społeczeństwa. Żyjemy coraz dłużej w coraz lepszym zdrowiu, dlatego trzeba myśleć perspektywicznie i stworzyć warunki do przyjaznego życia osobom starszym.
- Zgoda, i w związku z tym średnia rewaloryzacja emerytury to 18 zł.
- Rząd Donalda Tuska odblokował podwyżki emerytur. Rewaloryzacja, zgodnie z ustawą, związana jest ze wskaźnikiem inflacji. A inflacja w Polsce jest w ostatnich latach bardzo niska.
- Zmieniło się to, że premier mówi: "Przechodźcie do ZUS, rezygnujcie z OFE". A jednocześnie prezes ZUS mówi nam, żebyśmy oszczędzali na starość, bo nasze emerytury mogą nie wystarczyć nam na przeżycie.
- Nasze emerytury będą zależeć od tego, ile lat pracujemy i ile składek zostanie za nas odprowadzonych. Nie tylko w Polsce, ale na całym świecie zachęca się ludzi do tego, żeby dodatkowo oszczędzali. Nie jest to nic nowego. W Polsce tak jak w wielu krajach są pakiety socjalne, które stanowią wsparcie dla najbiedniejszych emerytów i warto pracować nad tym, aby nasz system był jak najlepszy .
- Pan premier nie powiedział, kiedy Polska będzie krajem dla młodych ludzi - tych, którzy wyjechali do Irlandii, Wielkiej Brytanii czy Niemiec. Kiedy to nastąpi?
- Wiele zrobiono w ostatnim czasie, aby poprawić życie młodym ludziom - urlopy rodzicielskie, ulgi na dzieci, przedszkola za złotówkę. Obecnie w Sejmie trwają prace nad "pakietem startowym" autorstwa posłów PO. Sytuacja ekonomiczna w Polsce powoli się poprawia. Spada bezrobocie i mam nadzieję, że miejsca pracy dla młodych będą.
- Podatki będą podwyższane przy kolejnych umowach o pracę?
- My nie podwyższamy podatków.
- Są takie propozycje.
- Mówimy o tym, żeby uregulować sprawę tzw. umów śmieciowych, ale też nie wszystkim, bo umówmy się, że umowy-zlecenie i umowy o dzieło uzupełniają system zatrudnienia. Nie mogą go jednak zastępować. Nie może być tak, żeby pracownik nie miał wyboru. Na przykład kiedy pracuje w jednym miejscu kilka lat i nie może doczekać się umowy o pracę tylko dlatego, że pracodawca chce zmniejszać swoje koszty.
- Nie chcę stawać po stronie pracodawców, ale być może jest tak, że chce obniżać koszty, bo inaczej zbankrutuje?
- Ale w żadnym kraju w Europie nie ma tak dużej liczby ludzi zatrudnionych na tzw. umowach śmieciowych. Dlatego spokojnie, bardzo racjonalnie trzeba to porządkować, bo ten system musi być sprawiedliwy dla wszystkich.
- Za kilka miesięcy wybory do Parlamentu Europejskiego, a wy wyraźnie przegrywacie z PiS.
- Słusznie pan zwrócił uwagę, że odbędą się one za kilka miesięcy.
- Odrobicie straty?
- Moim zdaniem, jesteśmy w stanie to zrobić.
- Chyba że pani Bieńkowska coś powie o klimacie...
- Polacy kiedy idą do urn, decyzję, na kogo zagłosować, a na kogo nie, podejmują bardzo racjonalnie.
- A czy pani, jako osoba bliska premierowi, wie, czy Grzegorz Schetyna zostanie zesłany do europarlamentu?
- Nie ma mowy o żadnym zesłaniu. W tej chwili tworzone są listy i mamy bardzo mocnych kandydatów.
- Kilka nazwisk mogę prosić?
- Jerzy Buzek, Jacek Rostowski i nawet jeśli mówimy - Grzegorz Schetyna...
- A mówimy?
- Podejrzewam, że wystartuje. Choć to są moje własne przypuszczenia. Na pewno będziemy mieli mocny skład europosłów, który sprawi, że nasza drużyna nie tylko znajdzie się w Brukseli, ale będzie tam odgrywała ważną rolę.
- To zabawmy się we wróżkę i sprawdzimy w maju - jakie będą wyniki?
- Chciałabym, żeby Platforma utrzymała stan posiadania w Parlamencie Europejskim. Może gdzieś stracimy mandat, ale nie będzie to duża różnica.
Małgorzata Kidawa-Błońska
Rzecznik rządu Donalda Tuska