Jak się okazuje, decyzja komitetu PiS nie była jednomyślna. Jak ujawniło Radio Zet, przeciw kandydaturze Morawieckiego opowiedziało się dwóch polityków PiS. Jeden wstrzymał się od głosu, a 30 polityków było "za". Głosowanie było tajne. Ale według naszych nieoficjalnych informacji, weryfikowanych w kilku źródłach, przeciw Morawieckiemu głosowali Stanisław Karczewski i Antoni Macierewicz. Marszałek Senatu nie chciał wczoraj na ten temat z nami rozmawiać. - Nie udzielam żadnych informacji - uciął Stanisław Karczewski. Ale to on w ostatnich dniach najgoręcej bronił szefowej rządu. "Swoim świetnym przemówieniem w Sejmie pani premier Beata Szydło (54 l.) potwierdziła swoją wielką klasę i polityczną siłę. Mojej wdzięczności dla pani premier nie wyrazi żaden, nawet najpiękniejszy bukiet kwiatów" - napisał Karczewski po głosowaniu nad wotum nieufności.
Z kolei resort Macierewicza uciął temat. - Nie wypowiadamy się w sprawach niezwiązanych z obronnością - powiedziała nam rzecznik Anna Pęzioł-Wójtowicz. Według politologa prof. Antoniego Kamińskiego, jeśli Macierewicz zostanie w rządzie Morawieckiego, konflikt jest nieunikniony. - Szef MON stworzył sobie z ministerstwa księstwo feudalne, w którym wszystko było mu wolno. Teraz Morawiecki będzie miał nad wszystkim kontrolę, a to szefowi MON nie przypadnie do gustu - ocenia prof. Kamiński (75 l.).
Co ciekawe, prezes PiS zdaje sobie sprawę, że Mateusz Morawiecki nie cieszy się sympatią wśród wszystkich posłów PiS. Usiłował ich przekonać w ciekawy sposób. W czwartek wyszło na jaw, że parlamentarzyści PiS zostali zwolnieni z opłaty 500 zł grudniowej składki na partie. Oprócz tego każdy z 40 partyjnych okręgów będzie mógł zgłosić poprawki do budżetu na aż 5 mln zł.
Zobacz: Andrzej Duda o Mateuszu Morawieckim: Jest pan MOIM premierem [WIDEO]