Według portalu 300polityka.pl dziennikarz TVN24 zapytał (w odpowiedzi na słowa Macierewicza o rosyjskich prowokacjach) czy z kolei Rosja nie odbierze jako prowokacji zapowiedzi budowy baz NATO. Zapytał też o prace nad tarczą antyrakietową. Wówczas szef MON odpowiedział zaskakująco: - Muszę powiedzieć uczciwie, z całym szacunkiem dla firmy, którą pan reprezentuje, że po raz pierwszy, i mam nadzieję, że ostatni, spotykam się ze strony polskiego dziennikarza z twierdzeniem, czy sugestią, czy pytaniem, czy wzmocniona obecność obronna po stronie polskiej nie jest prowokacją. Dotychczas takie wypowiedzi słyszałem wyłącznie ze strony mediów rosyjskich.
Dziennikarz starał się wytłumaczyć, że chodzi mu o to, że to właśnie w taki sposób jest odbierane w rosyjskich mediach. Macierewicz postanowił jednak nie kontynuować tematu, ucinając go w dość zdecydowany sposób słowami: - Powtarzam jeszcze raz, jak będę miał do czynienia z rosyjskim dziennikarzem, to wtedy się do tego ustosunkuję.
Następnie tłumaczył, że Rosja jest zainteresowana, aby pozycja dziennikarzy jej sprzyjających była jak najmocniejsza. Jak mówił: - Patrząc na historię zachowania, najpierw Związku Radzieckiego, a teraz Federacji Rosyjskiej, powiedziałbym, że to jest pewna rutyna działania rosyjskiego. Kiedy zbliżają się jakieś ważne wydarzenia, gdy mogą być podjęte jakieś ważne decyzje - zwłaszcza te, które wzmacniają obronny charakter państw NATO, w tym Polski - wtedy Rosja rozpoczyna działania prowokacyjne, mające podzielić NATO, podzielić opinię publiczną, stworzyć różnice w zachowaniach dziennikarzy, wzmocnić tych dziennikarzy, którzy chcieliby stanąć po stronie Rosji, uzyskać rezonans wewnątrz danego kraju, który ma być pod presją.
Zobacz także: SAMOBÓJSTWO radnego PiS? Nie żyje Norbert Małolepszy