Posłowie PO, m.in. Cezary Tomczyk (33 l.) i Kierwiński, w ramach kontroli poselskiej w resorcie obrony narodowej przeglądali dokumenty dotyczące przetargów na helikoptery dla armii i samego dr. Berczyńskiego. I wyszło na jaw, że. Berczyński, mimo wyjazdu do USA w połowie kwietnia, wciąż ma umowę z MON. Według niej dostaje 133 zł za godzinę pracy. - Berczyński nadal jest członkiem podkomisji smoleńskiej i ma umowę-zlecenie od 7 marca 2017 roku do 7 marca 2018 roku. Ma stawkę godzinową jak jakiś kierowca Formuły 1! To niebywałe! Chciałbym, żeby wszyscy Polacy zarabiali 133 zł na godzinę - mówi nam Cezary Tomczyk z PO. Wtóruje mu Marcin Kierwiński. - Berczyński powinien zniknąć z podkomisji smoleńskiej, a MON powinien rozwiązać z nim umowę - dodaje poseł PO. Ile Berczyński już zarobił? Nie wiadomo. MON nie odpisał nam wczoraj na pytania w tej sprawie.
Przypomnijmy, że afera z Berczyńskim wybuchła w kwietniu, gdy w szokującym wywiadu powiedział, że stoi za decyzją o zerwaniu miliardowego kontraktu na śmigłowce. - To ja wykończyłem caracale - mówił. W rozmowie z "SE" stwierdził, że "być może kiedyś wróci do Polski". Tymczasem zaszył się w willi pod Filadelfią. Jego amerykańskie nieruchomości są warte w sumie ponad 4 mln dolarów (około 16 mln zł).
Zobacz: Rząd PiS spełni życzenie papieża i pomoże uchodźcom?