Gdy pierwsza fala nagrań uderzyła w premiera Tuska, Żakowski jak przystało na wiernego żołnierza PO mówił: - W Polsce są tysiące dziennikarzy, kilkudziesięciu z nich zaangażowało się bardzo emocjonalnie w walkę z rządem Tuska. (.) wznoszą okrzyki, aby Tusk podał się do dymisji. To już się robi groteskowe. Gdy jednak druga fala nagrań uderzyła w Ewę Kopacz, Żakowski nie jest już tak wyrozumiały. Radzi, by premier walczyła o 30-proc. poparcie - ale, uprzedza, ta strategia wymagałaby dymisji nie kilku ministrów, tylko dymisji premiera.
Rok temu nic nie zapowiadało klęski prezydenta Komorowskiego, rok temu PO "nie miała z kim przegrać". Teraz już ma. Szybko zatem Żakowski przestawia zwrotnice, odcina ogon i z pozycji herolda PO przechodzi na pozycję publicysty "niezależnego". Nie zauważa przy tym, że robi się to groteskowe. Mimo to redaktor z zapamiętaniem szuka winnych tego, co stało się 10 maja i co dzieje się teraz. Znalazł ich w "elitach" i chłoszcze je bezlitośnie - za postępujący rozkład publicznej oświaty i służby zdrowia, za system emerytalny, który tak zreformowano, żeby elity miały dobrą starość, a reszta cokolwiek. Tylko - czyj to dorobek? Czy nie ukochanego przez pana redaktora premiera Tuska i elit PO-PSL? Wcześniej Żakowski tego nie widział, teraz przejrzał na oczy? Przecież i on jest członkiem tych elit, co słusznie mu przypomniano. Scena jednak się zatrzęsła, redaktor ogłasza więc, że ratunek może przyjść z OPZZ, gdzie dziś zbierają się różne nurty lewicy, by rozmawiać o wspólnym programie i liście wyborczej. Niestety, tak jak kiedyś redaktor swatał mnie na różne sposoby z PO, dziś, w tym samym radiu radzi mi: - Panie Leszku, trzeba się pakować. Pan Żakowski dowodzi, jak trudna jest walka z własnymi urojeniami i jak cienka jest granica między byciem zabawnym a byciem śmiesznym. Dlatego z dziesiątków komentarzy, które pojawiały się w Internecie, opisujących niepokojący okres publicystycznego wzmożenia żurnalisty, wybrałem najprostszy, a na dodatek cenzuralny. Panie Żakowski, powiedz pan to samo sobie przed lustrem!