Odpowiedź przynoszą najnowsze dane GUS, pokazujące rewelacyjne wyniki polskiej produkcji przemysłowej, obecnie wyższej o ponad 7 proc. niż przed epidemią. Otóż władza – a już szczególnie pan premier, przyzwyczajony do bankowych tabelek – patrzy na państwo w takich właśnie kategoriach: przemysł działa, rośnie – znaczy jest dobrze. A jakieś tam eventy, fryzjerzy czy kilkadziesiąt tysięcy ledwo zipiących restauracji to margines PKB, więc nie ma się czym przejmować. Ważne, żeby jakoś dowieźć państwo do efektów szczepień i odrobić straty w sondażach.
Mówiąc zupełnie wprost – tu zwracam się do tych z państwa, którzy prowadzą chwiejące się, pozamykane biznesy, toną w długach i mają dość życia: ta władza ma państwa gdzieś. Podejmując decyzje o kolejnych restrykcjach, nikt waszej sytuacji nie analizuje. Najwyżej wypuszcza się do mediów panią wiceminister Olgę „Estymację” Semeniuk, protegowaną ministra Dworczyka, żeby coś tam pogadała bez sensu jak to ona, i tyle.
Symbolem tego, jak się was traktuje przez ostatnie 13 miesięcy, powinna być pamiętna wypowiedź prof. Horbana – którego przecież pan premier wciąż trzyma na stanowisku szefa rady medycznej – że jak się „panowie przedsiębiorcy” nie mogą odnaleźć, to niech „panowie przedsiębiorcy” się przerzucą na produkcję maseczek, a będą mieli z czego żyć. Czy „panowie przedsiębiorcy” słyszą?!
PiS ludzi drobnego biznesu nigdy nie kochał, mówiąc najdelikatniej. Ale podczas epidemii zaczął nimi najzwyczajniej pomiatać. Traktować jak mięso armatnie, które beznamiętny generał posyła pod grad nieprzyjacielskich kul na pewną śmierć, byle uratować się samemu. I władza właśnie ratuje swoją polityczną egzystencję – waszym kosztem.