Intrygujący jest los niektórych cytatów. Być może już tylko koneserzy polskiej polityki pamiętają, kto i kiedy powiedział: „Ostrzegam państwa, pilnujcie swoich portfeli. Dzisiaj na-prawdę poważna załoga zaczyna się zabierać za wasze portfele i za wasze złotówki”. To słowa Donalda Tuska z 2006 r., a więc ze środka pierwszej, przerwanej kadencji PiS. Tak się jednak złożyło, że potem, w 2011 r., ekipa Tuska sama bardzo głęboko sięgnęła do naszych portfeli, między innymi podnosząc VAT do 23 proc. i ścinając niemal wszystkie ulgi podatkowe. Kto by pomyślał, że dziewięć lat później można będzie znów ów słynny cytat przypomnieć? Można go było zresztą przypomnieć niemal od razu po 2015 r., bo wówczas znów władzę objęła „poważna ekipa”, w części ta sama, o której mówił Tusk. Lecz dziś naprawdę przechodzi ona samą siebie. Może duża część z państwa myśli, że nic strasznego się nie dzieje, bo jest przecież 500 plus, wyprawka plus, 13. emerytura. Radzę zacząć kalkulować, bo „poważna ekipa” – z wybranym ponownie panem prezydentem na czele, potulnie podpisują-cym kolejne podatkowe projekty – wsadza właśnie łapska do naszych kieszeni głębiej niż kiedykolwiek. Podatek cukrowy to szczególnie bezczelny przykład, bo okazuje się, że katalog objętych nim substancji nie ma nic wspólnego ze zdrowiem. Podrożeć może nawet miód. Zresztą po-datki nie są od tego, żeby układać nam jadłospis. Ale to nie koniec. Za moment ma wejść podatek od hipermarketów – i jak państwo myślą, kto go ostatecznie zapłaci? Przecież nie sieci, będące właścicielami sklepów. Tak, dobrze państwo kombinują – zapłacimy my. Kierowcy zapłacą więcej za olej samochodowy, bo władzuchna narzuciła na jego cenę „kaucję” – faktycznie kolejny podatek. W kolejce są jeszcze podatek cyfrowy (wyższa cena za serwisy VOD) czy podwyższona i rozszerzona opłata reprograficzna (od urządzeń elektronicznych i czystych nośników). A to z pewnością nie jest ostatnie słowo władzy, która – to trzeba również przypomnieć – ani nie obniżyła VAT z powrotem do 22 proc., ani nie zrewaloryzowała od lat nie ruszanych progów podatkowych, choć coraz więcej ludzi wpada w ten drugi. To również są faktyczne podwyżki podatków. Jesteśmy zatem skubani na potęgę. Lecz proszę pamiętać słowa premier Margaret Thatcher: „Nie ma czegoś takiego jak pieniądze publiczne; są tylko pieniądze podatników”. Władza kupuje państwa głosy za wasze własne pieniądze.
Łukasz Warzecha: Powrót poważnej załogi
2020-09-04
5:08
Jesteśmy zatem skubani na potęgę. Lecz proszę pamiętać słowa premier Margaret Thatcher: „Nie ma czegoś takiego jak pieniądze publiczne; są tylko pieniądze podatników”. Władza kupuje państwa głosy za wasze własne pieniądze.