Łukasz Warzecha

i

Autor: East News

Łukasz Warzecha komentuje: Chciwe łapsko rządu

2018-05-11 4:00

Najlepiej goli się kierowców. Wie to każda władza. Obecna ma w tej dziedzinie plany bardzo rozbudowane. Ma być opłata za wjazd do centrów miast (zależnie od decyzji samorządów, ale PiS chce stworzyć im taką możliwość), drastycznie podniesiona opłata za parkowanie (na tej samej zasadzie) oraz, co najbardziej realne, opłata emisyjna. Z grubsza - około 10 gr od litra paliwa.

PiS już kiedyś podobny pomysł miał. Chciał wyciągać od kierowców po 25 gr brutto od litra paliwa w ramach opłaty, która miała zasilać fundusz budowy dróg lokalnych. Opłata emisyjna z kolei ma być przeznaczona na walkę ze smogiem, cokolwiek miałoby to oznaczać, oraz na promocję elektromobilności, czyli ulubionej zabaweczki pana premiera.

W ostatnią środę odbyło się pierwsze czytanie ustawy o biopaliwach, gdzie tym razem rząd utknął nową opłatę. Minister energii Krzysztof Tchórzewski przekonywał, że Orlen i Lotos zadeklarowały, iż wezmą koszt podatku na siebie, pomniejszając odpowiednio swój zysk i sprawiając, że ceny detaliczne z powodu nowej opłaty nie wzrosną.

Istotnie, takie zapewnienia z obu firm popłynęły, ale trzeba sprawę postawić jasno: to całkowicie polityczna decyzja zarządów obu firm, niemająca zgoła nic wspólnego z regułami rynku. Decyzja, która może wywołać sprzeciw pozostałych akcjonariuszy obu firm i która zresztą jest po prostu bez sensu. Skoro bowiem Orlen i Lotos są w stanie zmniejszyć swój zysk, żeby zapłacić podatek za kierowców, to dlaczego w ogóle go nakładać? Niech zarządy obu firm podejmą uchwały o przekazaniu odpowiedniej sumy prosto do budżetu, bez nakładania żadnego podatku - z matematycznego punktu widzenia to żadna różnica.

Oczywiście, tak się nie stanie. Również dlatego, że polityczna decyzja zarządów Orlenu i Lotosu jest nie do utrzymania. Zostanie zmieniona w zaciszu gabinetów i o tej zmianie już się nie dowiemy, bo po co, a wzrost cen benzyny zostanie po cichutku ukryty w ogólnych podwyżkach - bo Bliski Wschód, bo mocny dolar i tak dalej.

Jak by tego nie opakowywać, sprawa jest jasna i prosta: rząd chce znów wpakować swoje chciwe łapsko do naszych kieszeni, tym razem mydląc nam oczy tak marnym tłumaczeniem, że żal tego słuchać.

Czytaj: Łukasz Warzecha: Czy Kaczyński widzi w lustrze Tuska?

Nasi Partnerzy polecają