Łukasz Warzecha: Deklaracja wiary

2014-06-13 4:00

Niestety, Macierewicz był już na okładce "Newsweeka" w turbanie jako talib. Gdyby nie to, że odgrzewanie starych pomysłów okładkowych może nie być dobrym pomysłem, Tomasz Lis na pewno umieściłby wkrótce na pierwszej stronie swojego tygodnika prof. Chazana, dyrektora szpitala im. Świętej Rodziny, w tym samym nakryciu głowy, jako złowrogiego fanatyka.

Treści hipotetycznego tekstu nie trzeba streszczać, bo i tak wiadomo, co by w nim było. Że fundamentalizm religijny zagraża wolnościom obywatelskim, że profesor chce narzucać pacjentom swój światopogląd, a do tego łzawe opowieści matek, którym zły lekarz talib nie pozwolił zabić swoich nienarodzonych dzieci. Słowem - nuda w Lisowym stylu.

Prof. Chazan ma teraz pod górkę, bo zabrał się do niego sam pan premier. Na pociechę mogę profesorowi powiedzieć, że pan premier ma dużo takich drobnych zajęć i zatrudnień. Osobiście nie tylko angażuje się w piętnowanie profesora Chazana, lecz także choćby w poszukiwania pirata drogowego w Warszawie, a więc nie może całej swojej uwagi poświęcić na walkę z lekarskim talibanem. Może więc profesorowi się upiecze i "Gazecie Wyborczej" tym razem nie uda się go odwołać ze stanowiska.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Czytaj: Łukasz Warzecha. Połajanki malkontenta: Autostrada dla bogaczy

Lekarze, którzy podpisali deklarację sumienia, są przedstawiani niemal jako zbrodniarze, którzy sprzeniewierzyli się lekarskiej przysiędze. Postanowiłem więc sięgnąć do oryginalnego tekstu przysięgi Hipokratesa. Owszem, dziś polscy medycy składają tylko przyrzeczenie lekarskie, wciąż jednak oparte na podstawie z antycznej Grecji. Otóż przysięga Hipokratesa zawiera następujący fragment: "Nikomu, nawet na żądanie, nie podam śmiercionośnej trucizny, ani nikomu nie będę jej doradzał, podobnie też nie dam nigdy niewieście środka na poronienie". Prosiłbym teraz premiera Tuska, tudzież ministra doktora Arłukowicza, aby wskazali, w którym miejscu deklaracja sumienia kłóci się z przysięgą Hipokratesa.

Przy okazji sam chciałbym złożyć własną deklarację. Jeśli

zdarzy mi się kiedykolwiek, że będę miał do wyboru lekarza, który deklaracji sumienia nie podpisał, oraz takiego, który ją podpisał, to bez wahania wybiorę tego drugiego. Prosiłbym zatem, żeby minister doktor Arłukowicz nie karcił profesora Chazana i innych lekarzy w imieniu pacjentów, bo ja sam także bywam pacjentem,

a z postawą profesora i jego kolegów nie mam najmniejszego problemu. Nie wiem, jak doktor minister to rozwiąże. Może będzie mówił: "Niepokoi to pacjentów prócz redaktora Warzechy…". Z tym że znam kilkadziesiąt innych osób, które mają podobny pogląd na sprawę, a to pozwala przypuszczać, że statystycznie jest ich o wiele więcej. Uczciwie byłoby zatem, gdyby pan premier wraz z doktorem ministrem toczyli wojnę z lekarzami sygnatariuszami deklaracji w imieniu własnym i swojej politycznej klienteli, a nie ogółu pacjentów.

Panie profesorze, niech się Pan trzyma.