Jeden z nich jest satyryczny, a drugi autentyczny, ale trudno rozróżnić, który jest który, szczególnie od momentu, gdy kilkanaście dni temu Twitter zaczął być zalewany wpisami przesyłanymi z Kancelarii Prezydenta. Nie będę zdradzał, pod którym nickiem kryje się prawdziwy prezydent Komorowski, a pod którym jego prześmiewcze alter ego. Siądźcie państwo do komputera i spróbujcie się zorientować sami, ale ostrzegam: nie będzie łatwo.
Na prezydenckim profilu (tym prawdziwym) pojawiło się już wiele zaskakujących i poruszających wypowiedzi. Nie sięgając daleko - dwie oryginalne prezydenckie myśli ze środy:
"Ukraina może liczyć na nasze poparcie w zakresie wsparcia wniosku o siły rozjemcze ONZ jeżeli taki wniosek złoży".
"Wysłanie sił rozjemczych ma sens, jeżeli jest rozejm, bo jak jest wojna to trudno tam wysyłać żołnierzy".
Jak widać, Bronisław Komorowski (czy może raczej ci jego współpracownicy, którzy udostępniają narodowi jego światłe myśli za pośrednictwem Twittera) toczy nieustającą i, niestety, zwykle przegraną walkę z polską składnią, gramatyką i logiką budowy zdań w ogóle. Zabawne, że ten pokaz językowej dezynwoltury doprowadza do rozpaczy nawet zaprzysięgłych czy wręcz fanatycznych zwolenników prezydenta Komorowskiego. Na przykład obecny również na Twitterze Waldemar Kuczyński (który na sam dźwięk nazwiska "Kaczyński" dostaje spazmów i drgawek), już kilkakrotnie, w coraz bardziej rozpaczliwym tonie, apelował do Kancelarii Prezydenta, żeby coś z oficjalnym kontem na Twitterze zrobiła. Jak dotąd jego apele pozostały bez echa.
Zobacz: Łukasz Warzecha: O zależnych i niezależnych
Tenże sam Kuczyński wyraził był (na Twitterze) następujący pogląd: "Tym, co wyróżnia Komorowskiego od innych kandydatów, jest szczerość jego mowy, brak sztuczności, pozy i zadęć. I to budzi zaufanie". Co do pierwszego zdania, trzeba Kuczyńskiemu przyznać w dużej mierze rację. Bronisław Komorowski jest całkiem autentycznie językowo nieporadny i ma nieudawane zdolności usypiające. Jego wystąpienia wydane na płycie kołysałyby do snu skuteczniej niż szum górskiego potoku. Jego twitterowy profil doskonale oddaje sposób mówienia prezydenta. A czy to budzi zaufanie? Czy budzi zaufanie polityk, który wyraża "poparcie w zakresie wsparcia wniosku" i który za oczywiste uważa, że nie wysyła się żołnierzy tam, gdzie jest wojna? Cóż, na to pytanie każdy musi już sobie odpowiedzieć sam.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail