Ludzie Putina wygadali się o aneksji zajętych obwodów Ukrainy. Już podają datę

Aneksja okupowanych terytoriów Ukrainy coraz częściej pojawia się w wypowiedziach rosyjskich polityków. Obwód chersoński i zaporoski, a także doniecki i ługański mogą zostać wchłonięte przez Rosję. Utworzyłoby to lądowy korytarz łączący Krym z resztą Federacji. Władimir Putin nie ukrywał od początku, że zapewnienie sobie swobodnego dostępu do Krymu jest jednym z jego celów.

Aneksja okupowanych terenów Ukrainy. Rosjanie podają datę referendum

Szef komisji spraw zagranicznych w rosyjskiej Dumie Państwowej, Leonid Słucki, pytany był w środę o prorosyjskie referenda w obwodach zaporoskim i chersońskim. Lider nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji odpowiedział wprost, że może to się wydarzyć już w lipcu i jednocześnie w obydwu obwodach. Co więcej, jego zdaniem referenda w tych obwodach to nic innego, jak "logiczne posunięcie".

- Nie wykluczam, że może to nastąpić już w lipcu. Zakładam, że na wyzwolonych terytoriach referendum odbędzie się mniej więcej jednocześnie - zapowiedział Leonid Słucki.

Poniżej galeria dotycząca doniesień wywiadu wojskowego dotyczących zamachu na Putina

Andriej Turczak zagroził Ukraińcom. "Rosja przybyła do Chersonia na zawsze"

Warto przypomnieć, że wypowiedź Słuckiego nie jest pierwszą tak wyraźną zapowiedzią tego, co Rosja planuje dokonać na zajętych terenach. Na początku maja, jeszcze przed Dniem Zwycięstwa hucznie obchodzonym w Rosji, głos w sprawie okupowanego terytorium zabrał Andriej Turczak. Sekretarz rady generalnej partii Jedna Rosja powiedział wówczas wprost, jaka przyszłość czeka Chersoń.

 - Rosja przybyła do Chersonia na zawsze, nie powinno być co do tego żadnych wątpliwości - mówił Turczak.

Niedawno zaś znów komentował sprawę przyłączenia okupowanych ziem do Rosji. Wówczas ocenił, że "nie ma wątpliwości", że cztery regiony Ukrainy - obwody chersoński, zaporoski, doniecki i ługański - dołączą do Rosji.

Dmitrij Pieskow: "Przyszłość tych regionów zależy od wyboru ich mieszkańców"

Także rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow, zabierał głos w sprawie aneksji terenów Ukrainy. Pieskow powiedział wprost, że ich przyszłość zależy od lokalnych społeczności. To wprost odniesienie do pomysłu referendum. Przypomnijmy, że w marcu 2014 roku przeprowadzono takowe na Krymie. W jego następstwie półwysep anektowany został przez Rosję.

- Bez woli mieszkańców tych rejonów, bez ich określenia się, w jaki sposób i z kim chcą dalej mieszkać, nic nie może być robione - podkreślił Dmitrij Pieskow.