Lidię Staroń spotkała potworna choroba. Obudziła się, nie mogła chodzić i mówić

Lidia Staroń, wskazana przez Sejm na Rzecznika Praw Obywatelskich, trzy lata temu przeszła dramatyczne chwile. To był marzec, poranek zdawałoby się, że taki jak inne. Ale coś było nie tak. Obudziła się i nie była w stanie ani mówić, ani chodzić. Co gorsze, na problemy ze zdrowiem nałożyła się jeszcze śmierć ukochanej mamy. Staroń była załamana tym, co ją spotkało. - Na początku byłam załamana, ale wiedziałam, że nie mogę się poddać, że muszę walczyć. Przecież właśnie to codziennie powtarzałam ludziom, że trzeba walczyć do końca i nigdy nie tracić nadziei! - wyznawała w rozmowie z „Super Expressem”. - Musiałam nauczyć się mówić na nowo… To cud, że stało się to tak szybko. Od samego początku wspierali mnie ludzie… Codziennie docierały do mnie dziesiątki listów, e-maili, telefonów, kwiatów, wiele ludzi przyjeżdżało do biura, zapewniało o modlitwie… - opowiadała nam Lidia Staroń. Po długiej i mozolnej rehabilitacji, wróciła do życia publicznego. Wystartowała w wyborach parlamentarnych i zdobyła mandat senatorski. Teraz ma szansę na to, by zostać Rzecznikiem Praw Obywatelskich. Do tego jednak potrzebna będzie zgoda Senatu.