Lex TVN. Weto dla PiS, wotum nieufności dla Przyłębskiej
Lex TVN trafił tam, gdzie jego miejsce: do kosza. Andrzej Duda zawetował ustawę, która na wielu poziomach była szkodliwym bublem prawnym, bo pisano ją jako taniutką wendettę na nielubianej przez Kaczyńskiego stacji telewizyjnej. Prezydent, co należy odnotować z zadowoleniem, uznał, że w zemście chłopaków w krótkich spodenkach uczestniczyć nie ma zamiaru.
W zasadzie uzasadnienie weta Dudy może służyć jako akt oskarżenia pod adresem autorów lex TVN. Prezydent dość precyzyjnie wskazał wszystko, co jest z tą ustawą nie tak. Zaczynając od naruszenia wolności gospodarczej, przez ochronę kapitału po komplikacje międzynarodowe, które na pewno by lex TVN pogłębił i kwestie wolności słowa, którym by zagrażał. Rzadko chwalę prezydenta, bo rzadko jest za co, ale tym razem należy się mu uznanie, że jednak pod uwagę wziął przede wszystkim interes państwa, a nie interes partyjny. Choć presja, żeby uznał racje PiS była ponoć ogromna.
Prezydent nie zastosował też rozwiązania, które wydawało się najbardziej prawdopodobne, czyli wysłania lex TVN do Trybunały Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej. Pozwoliłoby to w końcu jako tako wyjść PiS z tej sprawy z twarzą i przy okazji zamrozić ją do czasu, kiedy z jakiegoś powodu Kaczyński uznałby, że trzeba ją przywrócić do życia rękami jego „odkrycia towarzyskiego”. W słowach Dudy dało się zresztą wyczuć, że nie uważa TK Przyłębskiej za właściwe miejsce, by tak szkodliwą ustawę rozpatrywać pod kątem jej prawomocności. Jakby się bał, że kompletnie przez Kaczyńskiego zwasalizowana proteza sądu konstytucyjnego wybierze interes partyjny, a nie państwowy i przyklepie konstytucyjność lex TVN. Konsekwencje dla Polski mogłyby być opłakane – zaczynając do ogromnego odszkodowania dla obecnego właściciela TVN w sądzie arbitrażowym, przez spadek inwestycji zagranicznych, po dalsze ochłodzenie i tak złych relacji z USA. Jak wiadomo, małpie nie daje się brzytwy.
Nadal otwartym pozostaje pytanie o powody procedowania lex TV. A te wymykają się jakiejkolwiek logice. Wygląda na to, że – nie pierwszy już raz zresztą - wygrała kompletnie irracjonalna ocena rzeczywiści, jakby PiS żył w alternatywnej wersji Polski, gdzie polityczna głupota jest cnotą. Dobrze, że chociaż prezydent okazał się tym razem trzeźwo myślącym na tle pisowskich lunatyków.
Polecany artykuł: