"Super Express": - J.M. Rymkiewicz napisał o A. Michniku, że jest duchowym spadkobiercą idei Róży Luksemburg w wynaradawianiu Polaków. Czy Agora powininna była za to wytaczać poecie proces?
Leszek Moczulski: - Nie czytałem tekstu Rymkiewicza i trudno mi się odnieść do sprawy. Mogę jedynie powiedzieć, że porównywanie Michnika do Róży Luksemburg jest nonsensem. To była skrajna, internacjonalna socjalistka, a Michnik jest lewicowym intelektualistą. Na tej samej zasadzie można mówić, że Mussolini i Lenin też mieli podobne przekonania, ale równocześnie bardzo różne.
Patrz też: Ewa Milewicz: Adamowi Michnikowi Orzeł Biały się należy
Więcej
https://polityka.se.pl/wiadomosci/adamowi-michnikowi-orze-biay-sie-nalezy-aa-NZC2-Wsjn-Lspc.html
- Kontekst jest tak ważny? Sprawa dotyczy tego jednego zdania.
- Niewątpliwie w Polsce panuje wolność słowa, ale także odpowiedzialność za słowo. Najistotniejszy jest kontekst wypowiedzi. Jeśli na przykład ktoś kogoś w towarzyskiej rozmowie na podstawie zabawnego faktu z życiorysu nazwie zdrajcą, trudno nazwać to obelgą. Gdy robi się to w kontekście dyskusji politycznej czy narodowej, ma to zupełnie inne znaczenie.
- Ale dlaczego od razu pozywać do sądu?
- Mnie też nazywano kryptokomunistą, kryptoantykomunistą i Bóg wie kim jeszcze, ale traktowałem to jako przejawy zwykłego chamstwa. To świadczy bardziej o kulturze danej osoby niż o przekroczeniu norm prawnych. Nie wiem, jak jest w tym przypadku, nie interesuje mnie to i nie zamierzam tego sprawdzać.
Leszek Moczulski
B. lider KPN, publikuje m.in. w "Gazecie Wyborczej"