- Leszek Miller skrytykował Szymona Hołownię, nazywając go "uchodźcą politycznym" i sugerując, że to go kwalifikuje do stanowiska w ONZ.
- Miller ostrzegł Donalda Tuska przed uleganiem szantażowi koalicjantów, w tym Hołowni, podkreślając, że ustępstwa prowadzą do kolejnych prób szantażu.
- Były premier zasugerował, że Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz dąży do objęcia stanowiska wicepremiera, a Tusk może zaoferować to stanowisko koalicjantom, unikając wyboru konkretnej osoby.
- Miller skomentował marsz zwolenników PiS w Warszawie, mówiąc, że partia ta zwraca się wyłącznie do swoich "wyznawców", a nie do szerokiego elektoratu.
Leszek Miller wyraził swoje zdanie na temat Szymona Hołowni, twierdząc, że jest on "uchodźcą politycznym z partii swojego imienia". Były premier zasugerował, że to właśnie ta cecha kwalifikuje Hołownię do objęcia stanowiska Wysokiego Komisarza do Spraw Uchodźców w ONZ. Polityk przestrzegł Donalda Tuska przed uleganiem szantażowi ze strony koalicjantów, podkreślając, że jednorazowe ustępstwo doprowadzi do kolejnych prób szantażu.
- Pan Donald Tusk nie może oczywiście ulec żadnemu szantażowi, zwłaszcza pana Hołowni, który jest uchodźcą politycznym z partii swojego imienia. I to zdaje się główna kwalifikacja, żeby objął urząd Wysokiego Komisarza do Spraw Uchodźców w Organizacji Narodów Zjednoczonych – stwierdził Miller. - Jeżeli ulegnie raz, to będą (koalicjanci) mu co chwila podsuwać kolejne sytuacje, w których kolejny raz będzie szantażowany - dodał.
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz i ambicje polityczne
Były premier odniósł się również do Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz, sugerując, że jej ambicją jest objęcie stanowiska wicepremiera. Miller zauważył, że dla niektórych osób posiadanie takiego tytułu w CV jest istotne.
- Ludzie niektórzy lubią, żeby w swoim CV mogli potem napisać, że był czy była wicepremierem rządu itd. – powiedział.
Miller dodał, że Donald Tusk "będzie oczywiście czekał na stosowny moment", aby "zrobić pokojową zagrywkę". Według Millera, Tusk może zaproponować koalicjantom stanowisko wicepremiera, ale z zastrzeżeniem, że nie będzie to konkretna osoba.
- Tusk może (...) na przykład powiedzieć: "Dobrze, chcecie mieć wicepremiera jako partia, to proszę uprzejmie, ale to nie będzie ta pani, o której myślimy" - stwierdził.
Marsz PiS-u
W programie skomentowano również sobotni wiec zorganizowany przez PiS w Warszawie, który dotyczył m.in. nielegalnej migracji i umowy z Mercosurem. Podczas manifestacji przemawiali politycy PiS, w tym Jarosław Kaczyński, który nawoływał do odwołania rządu Donalda Tuska. Według Polskiej Agencji Prasowej, w marszu wzięło udział około 10-15 tysięcy osób, a całe zgromadzenie przebiegło bez incydentów.
Bronisław Komorowski określił marsz zwolenników PiS jako "próbę zatupania własnej odpowiedzialności, jeżeli chodzi o kwestię migracji", wskazując na działania rządu Mateusza Morawieckiego. Jan Krzysztof Bielecki ocenił, że "to miał być marsz (...) zrobił się z tego mały wiecyk", sugerując, że ludzie "stwierdzili, że trochę to jest lipa, zostali w domu, może czekają na mecz". Leszek Miller zauważył, że PiS wyróżnia się na tle innych partii politycznych, ponieważ zwraca się wyłącznie do "swoich wyznawców".
- To nie jest po to, żebyśmy zmienili sposób postrzegania tej partii (...) to jest po to, żeby wyznawcy PiS-u utrwalili się w swoich przekonaniach, bo to nie jest partia, która dysponuje elektoratem, tylko wyznawcami – uważa były premier.
W naszej galerii zobaczysz, jak mieszka Szymon Hołownia:
