Leszek Miller: Udał się

2014-03-26 3:00

Na oczach zaszokowanej publiczności Janusz Palikot zbeształ członków swojego klubu parlamentarnego za lenistwo i polityczną ślepotę. Nie wykorzystali okazji, która sama pchała się w ręce, zlekceważyli szansę na sukces w kampanii do PE, na osobistą karierę polityczną. A wystarczyło pójść parę kroków sejmowym korytarzem, żeby znaleźć się obok protestujących matek niepełnosprawnych dzieci, "zdobyć ich zaufanie, by potem negocjować w ich imieniu". Cóż to była za szansa, żeby się wybić. Co z tego, że na cudzym nieszczęściu? Ludzie Palikota "nie są obłudni". Nie są "hipokrytami". On sam nie ma nic przeciwko temu, żeby pożerowali sobie trochę na cudzym nieszczęściu, a nawet wręcz przeciwnie. Mówi, że wszyscy robią to samo….

To nieprawda - nie wszyscy chodzą do szpitala, żeby okradać chorych.

Początek był wzniosły: "My, ludzie Ruchu Palikota, zobowiązujemy się być wierni idei Nowoczesnego Państwa, Państwa Świeckiego, Społecznego, Obywatelskiego i Przyjaznego. Tej nadziei nie zawiedziemy!" - przysięgali na początku drogi. Dla Palikota była to druga po poselskiej przysięga. Pierwszą zakończył: "Tak mi dopomóż Bóg", nie było tam miejsca na inwokację do "świeckiego państwa"… Polityka to nie jest Dziewica Orleańska, jej moralność nie jest ze spiżu, ale jednak jakaś jest. Nawet w polityce pewnych rzeczy po prostu się nie robi. Każdy to wie, także admiratorzy Palikota, wspierający go dzielnie od początku. To są mądrzy, inteligentni ludzie. Dlatego teraz milczą, bo co tu mówić, kiedy wszystko jest jak na dłoni. Wolą siedzieć cicho, bo w ciszy można się schować. Otóż nie można. Ciekaw jestem na przykład, co powie Aleksander Kwaśniewski, zwolennik inkorporacji SLD przez Ruch Palikota, niestrudzony budowniczy wspólnych list wyborczych, promujący Palikota od Davos po Elbląg.

Byłoby ciekawie posłuchać też prof. Magdaleny Środy, etyczki, swego czasu dowcipnie zachęcającej kobiety do akceptacji Palikota. "Palikot jest szaleńcem", ale przecież mniej groźnym od Kaczyńskiego czy Macierewicza. "Jest klaunem", ale Hofman, Czarnecki czy Pawłowicz - kim są? Palikot bywa "cyniczny", ale cóż to za cynizm w porównaniu z takim Gowinem, dajmy na to. "Trzeba sobie powiedzieć: na bezrybiu i rak ryba". Jeśli dobrze zrozumiałem panią profesor, znaczy to zamknąć oczy i pójść z Palikotem na całość.

Zobacz: Leszek Miller dla SE: Polak, Turek dwa bratanki

W zakamarkach ciszy chowa się też wybitna feministka pani Kazimiera Szczuka. Ona z kolei wprawiła w osłupienie red. Wojciecha Szackiego, który napisał na swoim blogu, że pani Szczuka, która rok temu kolegów Palikota nazwała "drobnymi biznesmenami od hodowania norek w za małych klatkach, od podrabiania torebek", teraz z ochotą odgrywa rolę kukiełki Palikota. Rok temu mówiła, że Palikot "szaleju się najadł". Czego ona się teraz najadła?…

Jakie to szczęście, że nie ulegliśmy tak licznym "wujkom dobra rada", którzy dzień po dniu przekonywali nas, iż SLD na pewno już się nie podniesie, powinien więc jak najszybciej uznać zwierzchnictwo Palikota. Piotr Pacewicz z nieocenionej "Gazety Wyborczej" pisał: "SLD powinien wspólnie z Palikotem tworzyć opozycję w sprawach ważnych dla lewicy, której wartości są bliskie większej części opinii publicznej, niż wynikałoby z wyborczych rachunków". Swój komentarz zatytułował: "Palikot nam się udał"… Oj, udał wam się, udał