Leszek Miller: Rońda i inni

2013-10-23 4:00

Główny ekspert tzw. zespołu Macierewicza prof. Rońda zapewniał, że zna się na lotnictwie, bo przez 10 lat miał diamentową kartę KLM. Potem przekonywał, że Tu-154 M nie zszedł poniżej 100 metrów, a więc przyczyną katastrofy nie mógł być błąd załogi, na końcu przyznał: blefowałem.

Blefuje się w brydżu albo w pokerze. Rońda sam ze sobą zagrał w durnia, to najbardziej odpowiednia dla niego gra. Ale Rońda niejedno ma imię.

Po tej gigantycznej kompromitacji PiS podjęło propagandową akcję ratunkową, którą nazwano II konferencją smoleńską. Do Warszawy przybyli uczeni z University of Georgia, Akademii Górniczo-Hutniczej (macierzystej uczelni Rońdy), Instytutu Podstawowych Problemów Techniki PAN, Politechniki Warszawskiej.

Patrz: Leszek Miller: PiS na wodę


Za pomocą jakichś zdjęć, metalowych puszek, a nawet - jak czytam - parówek, udowodnili ponad wszelką wątpliwość, że samolot nie rozbił się o ziemię, że nie uderzył w brzozę, tylko rozpadł się na skutek wybuchu.

Macierewicz przeżył chwile triumfu. Jeszcze nie powiedział wprost, że to Tusk z Putinem nacisnęli guzik, ale to tylko kwestia czasu, przecież każdy uczciwy Polak widzi, czyja jest racja.

Największe wrażenie na uczestnikach tej konferencji zrobił prof. Chris Cieszewski, nasz człowiek, tyle że z Ameryki. Udowodnił, że brzoza, o którą samolot rzekomo zawadził, nie mogła być złamana przez jego skrzydło, albowiem brzoza - siekierą bądź młotem - złamana została 5 kwietnia lub wcześniej.

Rzecznik PiS Adam Hofman ogłosił natychmiast, że to jest przełom, że teoria o brzozie została obalona i że komisja Jerzego Millera powinna natychmiast wznowić pracę.

Gdy zwrócono mu uwagę, że właściciel działki nigdy nie mówił, iż brzoza była złamana przed katastrofą, Hofman powiedział, że pytanie Rosjan o to, jak wyglądała sprawa brzozy, to jest jak pytanie ich o Katyń przez Strasburg… Patrzę tak czasem na tego Hofmana i myślę sobie: przecież byli jacyś nauczyciele, którzy go uczyli, skończył jakieś studia, to niemożliwe, żeby nie słyszał tego, co mówi. A jednak…

Gwiazdą II konferencji smoleńskiej był nie tylko ów Chris Cieszewski, ale też dr hab. Jacek Wójcik z Instytutu Biochemii i Biofizyki PAN. Ten z kolei przedstawił wyniki badań dwóch próbek pobranych z ubrań ofiar katastrofy. Szukał na nich śladów materiałów wybuchowych, ale nie znalazł.

Żeby słuchacze nie popadli w przygnębienie, dodał zaraz, że materiałów wybuchowych mogło być mniej, właśnie dlatego, żeby ich nie wykryć… Szwejk też został uznany za szpiega, bo co prawda aparatu fotograficznego nie miał, ale gdyby miał, to mógłby sfotografować dworzec…

Pod względem publikacji naukowych przypadających na milion mieszkańców Polska zajmuje dopiero 32. miejsce w Europie. Z ubiegłorocznego raportu NIK wynika, że pracownicy naukowi niektórych ośrodków przez 5 lat nie opublikowali niczego… Jeśli chodzi o wynalazki, to w 2009 roku, w przeliczeniu na milion mieszkańców, zgłosiliśmy niecałe 7 patentów. W tym samym czasie Czesi zgłosili 22,6, a Niemcy 295,5…

W UE na naukę przeznacza się rocznie średnio 1,2-1,8 proc. PKB, w Polsce 0,5-0,7 proc. Słuchając wywodów uczonych związanych z parlamentarnym zespołem Antoniego Macierewicza, wygłaszanych nie tylko z okazji II konferencji smoleńskiej, odnoszę wrażenie, że i te pieniądze są często marnotrawione.