Ponieważ niedługo wypowie się kolejny "tłusty kot" z trzech najbardziej upasionych agencji na świecie - Fitch Ratings - warto obejrzeć film "Big short". Obraz ciekawie i niesztampowo opowiada o kulisach światowego kryzysu finansowego z 2008 roku, w tym o roli agencji ratingowych. Jedna z nich - Standard&Poor's, która zdążyła już obniżyć Polsce pozycję kredytową, powodując spadek kursu złotego, jest pokazana na ekranie. Film objaśnia mechanizmy manipulacji i kradzieży, jaką światu zaaplikowali menedżerowie wielkich banków w porozumieniu z agencjami ratingowymi. Jedną z bardziej znamiennych scen jest sekwencja, kiedy finansiści grający na giełdowy krach robią awanturę pracownicy Standard&Poor's, że mimo oczywistych faktów utrzymuje dobre oceny jednemu z banków. Tak - odpowiada, utrzymujemy dobre notowania, bo w przeciwnym razie bank pójdzie do konkurencji.
To scena wzięta z życia, jako że Standard&Poor's do ostatniej chwili uznawała, że nic niewarte papiery wartościowe nadal mają wysoką wartość. Znany bank Lehman Brothers stracił znakomity ranking dopiero 6 dni przed ogłoszeniem bankructwa.
Również Grecja była wiarygodnym i rzetelnym krajem do czasu, gdy nie okazało się, że od dawna nie była. Czasem "tłuste koty" ponosiły konsekwencje swojej nierzetelności - S&P była zmuszona do wypłaty prawie 1,4 mld dolarów w ramach ugody, jaką zawarła z rządem USA, ale to rzadkie przypadki.
Gorzkie, ale zgodne z faktami jest zakończenie filmu. Oprócz jednej osoby nikt nie poniósł kary, długi zostały wykupione przez instytucje państwowe, czyli przez obywateli, uchwalone post factum regulacje prawne są słabe i nieskuteczne, agencje i banki mają się dobrze, kolejne problemy ekonomiczne o wielkiej skali czekają nas już w niedalekiej przyszłości.
Po obejrzeniu filmu "Big short" zadajmy pytanie, z jakich powodów Moody's obniżyła perspektywy polskiego ratingu, czyli o czym miauczą wypasione koty? Pierwszym powodem jest Program 500 plus, który w przyszłym roku będzie kosztował 22 mld złotych. Drugim podnoszenie kwoty wolnej od podatku oznaczające uszczuplenie dochodów państwa o 4 mld zł. Trzecim wycofanie się z podwyżki wieku emerytalnego, co ma kosztować 7 mld zł. Wreszcie zapowiedź przewalutowania kredytów frankowych z kosztem prawie 70 mld złotych. Moody's wspomina też o przedłużającym się sporze wokół Trybunału Konstytucyjnego, co ma pogarszać klimat inwestycyjny.
Charakterystyczne, że agencji nie podobają się wydatki społeczne i socjalne, które były częścią programu wyborczego zwycięskiej partii politycznej. Kwoty są poważne i jeśli PiS chce swe obietnice zrealizować, musi wprowadzić Polskę na ścieżkę szybkiego wzrostu gospodarczego w granicach 5 proc. PKB, jak było za rządów SLD. Mając to na uwadze, trudno wszakże się spodziewać, że program wyborczy jakiejkolwiek polskiej partii politycznej będą pisać "wypasione koty".
Zobacz: Janusz Korwin-Mikke: Przywrócić karę śmierci? Oczywiście!