Próbując osłodzić kiepski efekt, Tomasz Siemoniak: "Ciekaw jestem, jaka byłaby frekwencja w innych partiach, gdyby głosować mieli wszyscy członkowie". Spieszę zaspokoić ciekawość pana ministra. W zakończonych właśnie wyborach na przewodniczącego SLD wzięło udział 14,6 tys. osób z 23,4 tys. uprawnionych, co oznacza, że frekwencja wyniosła 62,4 proc. Problemy PO to nie moje zmartwienie. Troskę budzi sytuacja w Europie. Ministrowie spraw wewnętrznych krajów UE obradowali nad rosnącym zagrożeniem Europy wywołanym polityką Angeli Merkel. Kanclerz Niemiec zachowała się jak właścicielka UE. Wysłała komunikat, że będzie przyjmować azylantów w ramach ofensywy wielkoduszności "bez rutynowych procedur biurokratycznych", co zostało zrozumiane, że każdy może przyjechać do Europy. Zawieszając procedury azylowe i otwierając szeroko drogi do Europy dla imigrantów, nie tylko nie konsultowała się z odpowiednimi instytucjami UE, ale także z własnym parlamentem. Zwraca na to uwagę coraz więcej jej rodaków, w tym były prezes Trybunału Konstytucyjnego Hans-Juergen Papier. Pisze, że państwowa integralność jego kraju jest zagrożona. Rząd Merkel doprowadził do "wysadzenia w powietrze ram niemieckiego i europejskiego prawa azylowego". Państwo nie wywiązuje się z obowiązku bycia gwarantem wolności i bezpieczeństwa swoich obywateli. Nigdy dotąd w historii RFN przepaść między prawem a rzeczywistością nie była tak głęboka - oświadczył Papier. Konstytucjonalista Ulrich Battis podkreśla, że zadaniem rządu jest skuteczna ochrona granic. W przeciwnym razie grozi załamanie struktur państwa. Battis jest zdania, że zgodę na imigrację na taką skalę powinien wyrazić Bundestag. Gdyby imigranci byli tylko problemem Niemiec, to pół biedy, ale to jest także nasz kłopot. Jeżeli jednak wymaga się od nas solidarności z innymi państwami, to trzeba wiedzieć, że nie ma solidarności bez dobrowolności. Nie ma solidarności pod przymusem. Same państwa UE powinny określać swoje możliwości i zgłaszać liczby uchodźców, których są w stanie przyjąć. Uchodźców uciekających przed śmiercią, a nie ekonomicznych imigrantów. Trzeba pozbyć się poprawności politycznej i myśleć realistycznie. Jak pisze Ross Douthat z "New York Times", niezbędne są całkowita zmiana polityki, przymknięcie granic i deportacje części imigrantów, szczególnie młodych samotnych mężczyzn. "To oznacza, że Merkel musi odejść" - wskazuje publicysta.
Leszek Miller: Merkel musi odejść
2016-01-27
3:00
Jeszcze niedawno Paweł Graś, sekretarz generalny PO, chwalił się, że jego partia liczy 40 tys. osób. W wyborach na jej szefa zweryfikowanych członków było już tylko 17 tys., z czego 8,5 tys. głosowało. To rezultat tak marny, że na mitingu wyborczym podano wyniki tylko w procentach, a nie w liczbach bezwzględnych.