Premier Morawiecki poinformował właśnie Brukselę, że wyprowadził kozę z kwatery przy ulicy "Praworządność", dzięki czemu domostwo stało się jasne, czyste i europejskie. W rzeczywistości koza zadomowiła się na dobre, a premier wyniósł tylko trochę siana, trawy oraz parę kozich sprzętów zalegających bez większego pożytku w zatłoczonym pomieszczeniu.
Trzeba powiedzieć jasno, że praworządność przegrała. Zgłoszona oferta rządu polskiego zwana dla niepoznaki kompromisem ma stworzyć wrażenie, że idzie nowe, a ustępstwo goni ustępstwo. Tymczasem są to zmiany tak powierzchowne, że nie warto ich traktować poważnie. Jak można bez uśmiechu odnieść się do projektu ustawy zakładającej wydrukowanie zaległych wyroków Trybunału Konstytucyjnego, skoro do tego zobowiązuje prezesa Rady Ministrów konstytucja? Jak można zachować powagę w odniesieniu do propozycji zobowiązującej ministra sprawiedliwości do konsultacji z kolegium sądu decyzji o odwołaniu prezesa lub wiceprezesa sądu, skoro Zbigniew Ziobro już tej zmiany dokonał? Co można sądzić o sytuacji, kiedy trzej wybrani sędziowie nadal nie zasiadają w Trybunale Konstytucyjnym, a trzech zasiadających nie może orzekać? Jak ocenić wybór nowego składu Krajowej Rady Sądownictwa wbrew konstytucji, tak samo jak skrócenie kadencji dotychczasowych członków tego gremium? Znamienne, że tych ostatnich kwestii propozycje rządu adresowane do Brukseli nie dotykają, bo naruszałyby główny cel PiS, jakim jest podporządkowanie wymiaru sprawiedliwości władzy politycznej.
Koza ma się w najlepsze, ale politycy PiS w komediowym zacięciu załamują ręce. Cena za kompromis z Brukselą jest znacząca i gorzka - wołają ponuro. Robimy to wbrew sobie, ale dla dobra państwa - oświadczają wzniośle. Jest poważna szansa na porozumienie, ale Unia nie rozumie, że dziedzictwo postkomunizmu jest wciąż obecne. Dlatego pewne sprawy źle się ułożyły zwłaszcza w gospodarce czy w sądownictwie - wskazuje szef rządu.
Dobrze chociaż, że dla premiera ułożyły się dobrze.
Wesołych i zdrowych Świąt!
ZOBACZ TAKŻE: Miller: 100 dni zgryzot premiera Morawieckiego