Leszek Miller

i

Autor: Piotr Grzybowski Leszek Miller

Leszek Miller komentuje: Lekcja i ostrzeżenie

2017-11-15 3:00

Magdalena Środa nie przebierała w słowach wobec osób, których nie darzyła sympatią. Mnie atakowała za język, który uważała za "seksistowski". - W całej Europie trudno znaleźć coś równie prymitywnego - oburzała się pani profesor. Na jej celowniku znalazła się także Aleksandra Jakubowska, której swego czasu zadedykowałem uwagę, że ma mężne serce w kształtnej piersi. Środa miała jej za złe, że nie tylko nie czuje się dotknięta tym sformułowaniem, ale chętnie je aprobuje.

Pamiętając różne szarże naczelnej feministki III RP, byłem ciekaw jej reakcji w gorącej dyskusji o molestowaniu seksualnym, przemocy wobec kobiet, używanym języku i lojalności wobec znajomych. Sprawa wybuchła, kiedy znana dziennikarka opisała spotkanie z Januszem Rudnickim w warszawskiej kawiarni. Pisarz na widok wchodzącego kolegi zawołał: "Chodź, k.. już są". Przy czym to wdzięczne określenie odniósł do żurnalistki i jej koleżanki. Rozpętała się burza, która odkryła wiele zwyczajów odnoszących się nie tylko do popularnego autora, ale i środowiska. Okazało się, że obelżywy język Rudnickiego i jego prostackie zachowania były dobrze znane i tolerowane w warszawskim salonie. Co więcej, znalazły obrońców w osobach kobiet, które są pierwsze w piętnowaniu nagannych zachowań, jeśli nie dotyczą jej dobrych znajomych. I tym razem lojalność okazała się silniejsza niż przyzwoitość. W ten sposób tłumaczę sobie milczenie pani Środy, która w obliczu zaistniałej sytuacji nie wpadła w typowe dla niej oburzenie.

Oczywiście Rudnicki to nie Weinstein, a Warszawa to nie Hollywood. Niemniej mechanizmy i reakcje są podobne. Opiniotwórcze elity mają wielką skłonność do obrony własnych i atakowania cudzych autorytetów. Zostało to dostrzeżone nawet przez część środowiska feministycznego, gdzie w jednym z periodyków napisano: "Polskie feministki jeszcze niedawno mówiły o tym, że nadużycia zaczynają się już w przestrzeni języka, ale widać nie dotyczy to ich kolegów". Afera związana z wieloletnim i skandalicznym postępowaniem potężnego producenta filmowego ma rozliczne reperkusje dotyczące bez mała wszystkich środowisk. Jest lekcją i ostrzeżeniem. Także dla feministek.

Czytaj: Tak Andrzej Duda zaprosił Donalda Tuska na 11 listopada. UJAWNIONO treść zaproszeń