Ziobrowy gniot propagandowy nie był jednak raportem komisji sejmowej. Był wyłącznie manifestem politycznym przepchniętym w Sejmie w trybie nielegalnym, przy złamaniu ustawy o komisji śledczej, regulaminu Wysokiej Izby i zignorowaniu opinii wybitnych prawników. Gwoli uczciwości nie tylko pani Kublik jest w kłopotliwym położeniu. Przyjęcie prawdy powodowałoby u wielu dziennikarzy spory dyskomfort. Musieliby przyznać, że zostali zmanipulowani i nie potrafili się przed tą manipulacją obronić. Musieliby zaprzeczyć swoim wcześniejszym ocenom i uznać zgodnie z faktami potwierdzonymi przez warszawski Sąd Okręgowy, że osławiona GTW nie istniała, a została wymyślona przez Lwa Rywina jedynie na poczet jego przetargów z Agorą.
Najnowsze publikacje na łamach "GW" powodują, że czuję się zmuszony kontynuować edukację redaktorki Kublik. Gwiazda poczytnej gazety skarciła Grzegorza Napieralskiego za to, że wbrew jej życzeniom, a za to zgodnie z prawdą nie łączy afery Rywina z SLD. Nie śpiewa też w chórze oszczerców imienia Ziobry i Rokity. Jak można rozgrzeszać ludzi lewicy? To tak jakby niczego złego nie widzieć w pisaniu ustaw za pieniądze - woła dramatycznie Kublik, wdrapując się na nowe piętro potwarzy.
>>> Wszystkie felietony Leszka Millera
Pani z "Gazety" strzela kulą w płot, bo w całej tej historii realne pieniądze występują zupełnie nie tam, gdzie insynuuje. O szmalu pisze Denis Berry w liście do premiera polskiego rządu z marca 2002 roku. Prezes Cox Enterprises, który zainwestował spore dolary w Agorę wydającą "Gazetę Wyborczą" i martwi się, że w wyniku wdrożenia nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji zarobi mniej niż się spodziewał. Szef amerykańskiej firmy straszy polski rząd konsekwencjami i restrykcjami międzynarodowymi. W aroganckim tonie oświadcza, że nieuwzględnienie interesów prywatnej firmy "zmrozi do szpiku kości przyszły dostęp Polski do kapitałów zagranicznych, które napędzają jej obiecującą gospodarkę". Zapowiada też, że jeśli ustawa zostanie przyjęta "Polska na powrót zatonie w dawnej izolacji od międzynarodowego handlu, finansów i technologii".
W ojczyźnie pana Berry taki język to nic nowego. Wszak swego czasu mawiano, że to, co jest dobre dla General Motors, jest dobre dla Stanów Zjednoczonych. U nas teza, że to, co jest dobre dla Agory, jest automatycznie korzystne dla Polski, budziła jednak i nadal budzi opory u sporej części obywateli. Wiedzą oni, że wokół sprawy Rywina narosło wiele mitów i nieporozumień. Jedne biorą się z niedoinformowania, inne z mrocznych spekulacji, wreszcie inne ze złej woli.
Bez wysiłku mogą też rozpoznać, jakimi motywami kieruje się Agnieszka Kublik.