Leszek Miller: Gramy dalej!

2014-11-19 3:00

W niedzielę niecała połowa uprawnionych do głosowania urządziła życie wszystkim. Ciągle większość Polaków nie wierzy, że może być kowalem swego losu. Ktoś inny go więc za nich wykuwa, czy im się to podoba, czy nie. Na ogół się nie podoba, ale wszystko ma swoją cenę, lenistwo wyborcze także. Tak będzie i tym razem.

Mówi się, że wynik SLD jest słaby. Sądzę jednak, że również zastanawiający. To nie jest próba ucieczki przed faktami, tylko chwila zastanowienia się nad przyczynami. Nie jest przecież prawdą, że kisimy się we własnym sosie. Jako jedyne ugrupowanie polityczne 50 proc. miejsc na swoich listach bez żadnych warunków oddaliśmy wszystkim osobom, ugrupowaniom i grupkom, które chciałyby startować w wyborach. Niestety, w większości dały się one ponieść iluzjom, zamiast chłodnemu rozumowi. Najlepszym przykładem jest Ruch Palikota, który zamiast przyjąć do wiadomości rzeczywistość, wolał ją zaklinać. Są też w Polsce liczne lewicowe ruchy alternatywne, tak zwane ruchy miejskie, "zielonych" itp. Byliśmy szczęśliwi, gdy zaszczyciły nasz Kongres Lewicy. Gdy jednak przyszło do konkretów, zaczęły się schody.

Zobacz też: Opinie. Leszek Miller dla Super Expressu: Kartka

Moim zdaniem nie chodziło o to, że oferowaliśmy im szyld "SLD", na przeszkodzie stanęło ich wielkie poczucie niezależności. Tymczasem działalność polityczna, także w ramach jakiegoś sojuszu politycznego, wymaga minimum jedności. W Sejmie, sejmikach, w radach partia polityczna lub sojusz polityczny muszą w decydujących momentach głosować razem. Królową wszelkiej demokracji jest arytmetyka, czyli kto ma więcej, ten więcej może. Zatem samo otwarcie się na alternatywne ugrupowania lewicowe nie wystarcza, bo takie otwarcie ma swoje naturalne, niezależne od czyjegoś widzimisię konsekwencje. Inaczej uprawianie polityki dla samej polityki jest hobby, a nie polityką. Polityka to jest dążenie do władzy w celu realizowania własnej wizji gospodarczej i społecznej. Hufce, które do takiej walki przystępują, muszą działać, w jakim takim ordynku. I właśnie ta "oczywista oczywistość" nie jest przyjmowana do wiadomości, przez co pozycja ruchów miejskich, alternatywnych jest na scenie politycznej ważna, ale nie ważąca. Mam nadzieję, że może po tych wyborach to się zmieni. W każdym razie SLD jest otwarty dla każdego, kto ma serducho po lewej stronie. Zapraszam, bo jeśli nie połączymy sił, to prawicowy walec, który od kilku lat przetacza się przez Polskę, spowoduje straty nie do odrobienia.

Na razie jednak musimy działać sami. W chwili, gdy powstaje ten felieton, ciągle nie znamy oficjalnych wyników wyborów. Sądzę jednak, że będą takie ważne miejsca w Polsce, w których SLD w wyniku porozumień koalicyjnych będzie współrządził. Jesteśmy gotowi do ciężkiej pracy, bo to nieprawda, że Polska nie potrzebuje już lewicy. Oto najnowsza, moim zdaniem szokująca, informacja: "Od 2008 r. o blisko 20 proc. wzrosła liczba dzieci z najmłodszej grupy wiekowej, do siódmego roku życia, które korzystają z rządowego programu dożywiania. Jeszcze w 2008 r. korzystało z niego ok. 273 tys. maluchów, a w 2013 r. już o 50 tys. więcej" (źródło "Rz"). A przecież 11 listopada prezydent mówił, że od 500 lat nie było nam tak dobrze jak teraz. Taka właśnie jest nasza prawica - usta pełne frazesów, a żyć coraz trudniej. Dlatego musimy być. Gramy dalej!

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail