Obecnie bez oddawania daniny fiskusowi w ciągu roku zarobić można zaledwie 3091 zł. Od każdego przychodu powyżej tej sumy zapłacić należy podatek. Jak przekonuje Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych, gdyby sumę tę podwyższyć do ok. 10 tys. zł, w kieszeniach wszystkich pracujących zostałoby więcej pieniędzy. O ile? Obecnie osoba zarabiająca 1000 zł miesięcznie brutto po wszystkich potrąceniach dostaje niewiele ponad 763 zł. Gdyby podnieść kwotę wolną od podatku zgodnie z oczekiwaniami związków, byłoby to 862 zł!
Zobacz: Tomasz Walczak: 4 czerwca, czyli Dzień Świstaka
- Dzięki takiej zmianie zarobki osób mało zarabiających wzrosłyby o około 1200 zł w skali roku - mówi Jan Guz z OPZZ. Z tym stanowiskiem zgadzają się eksperci.
- Odmrożenie kwoty wolnej od podatku byłoby najprostszym rozwiązaniem podniesienia wynagrodzeń. A dla najbiedniejszych nawet kilkadziesiąt złotych miesięcznie to znacząca różnica. Jednak dla rządu tak niski próg to kopalnia pieniędzy, gdyż w obecnej sytuacji podatek musi odprowadzać niemal każdy pracujący - wyjaśnia ekonomista Marek Zuber.
Jak tłumaczy, w przyszłości władza powinna zastanowić się nie tylko nad podniesieniem progu nieopodatkowanych zarobków, ale nad całkowitym zlikwidowaniem opodatkowania pracy!
A ludzie już trzymają kciuki za propozycję związkowców. - Pracuję na część etatu i zarabiam ok. 1000 zł. Dla mnie te 100 zł miesięcznie to naprawdę dużo. Mam na co przeznaczyć dodatkowe pieniądze, bo życie jest coraz droższe - mówi w rozmowie z "Super Expressem" Marian Kozak, strażnik bankowy z Siedlec.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Super Expressu na e-mail