"Super Express": - Gdzie jest Ogórek!? Schowaliście ją.
Krzysztof Gawkowski: - Magdalena Ogórek jest wśród ludzi. W kampanii trzeba rozmawiać poza rogatkami Warszawy o problemach zwykłych ludzi. Po co odpowiadać na te same pytania tych samych dziennikarzy, z których nic dla tych ludzi nie wynika. Wolę, żeby jeździła po kraju.
- Panu mogę zadać trudne pytanie, a jej nie mogę. Może chciałbym?
- Będzie odpowiadała na trudne pytania, ale te padają nie tylko od dziennikarzy, ale też od ludzi. O prawo, które trzeba zmienić, o podatki obciążające młodych przedsiębiorców, o wiek emerytalny, edukację...
- Spokojnie, bardzo szybko pan mówi, a mamy czas. Co jest najważniejsze?
- Zdrowie, praca, edukacja, bezpieczeństwo, przedsiębiorcy i młode pokolenie, które jest dziś wykluczone. To podstawy dobrze opisanego programu Magdaleny Ogórek. I jeżeli ktoś mi mówi, że to zły pomysł na prowadzenie kampanii, bo najpierw trzeba wyjść do dziennikarzy, to się nie zgadzam. Najpierw ludzie, a później dziennikarze.
- Niektórzy dziennikarze mówią, że jak pani Ogórek jeździ do ludzi i oni zadają jej te trudne pytania, to ona odpowiada zawsze to samo: "trzeba rozmawiać", "to jest temat do dyskusji". Jej odpowiedzi nie wychodzą poza ten schemat.
- Nie zgadzam się z tym... Dziennikarze chcieliby poznać od razu wszystkie elementy programu wyborczego...
- To źle?!
- Magdalena Ogórek nakreśliła pewne ramy. Mówiła o zmianie prawa i polityce zagranicznej... Chciałbym, żeby któryś kandydat na prezydenta potrafił dziś powiedzieć to, co Magdalena Ogórek...
- Czyli to "trzeba rozmawiać", "to jest temat do dyskusji"...
- Tak! Trzeba rozmawiać i ze Wschodem, i z Zachodem. Trzeba potrafić zadzwonić i do Putina...
- No właśnie (śmiech)! Wygłupiła się trochę z tym Putinem?
- Oczywiście, że nie! Merkel może dzwonić 35 razy w ciągu roku, Hollande ponad 20 razy. A prezydent Komorowski ani razu! Czy my liczymy się na arenie międzynarodowej?! Politycy koalicji mówią, że wszystko jest okej, że w Mińsku byliśmy duchowo. Wolałbym, żeby polski prezydent zachowywał się tak jak Aleksander Kwaśniewski, który kiedy trzeba było, to w 2005 r. ruszył do boju, potrafił dogadać Kuczmę, Juszczenkę i Janukowycza. Komorowski dowiaduje się wszystkiego z PAP lub relacji telefonicznych.
- Aleksander Kwaśniewski dystansuje się od Magdaleny Ogórek. Nie pamięta, że robił sobie z nią zdjęcia. To jest chłód.
- Ja myślę, że to jest miłość. Kto się czubi, ten się lubi.
- Ale poprze ją czy nie?
- O tym za chwilę. Kwaśniewski nie bał się być w Kijowie i takiej polityki bym sobie życzył. Magdalena Ogórek miała dobrego nauczyciela, a był nim Kwaśniewski...
- Który jej nie pamięta...
- Pamięta, tylko nie pamięta, czy sobie robili razem zdjęcia. Ona nie wstydzi się tego, że kiedyś pracowała za kilkaset złotych, zaczynała od stażu. Ilu tych dumnych z siebie polityków może to o sobie powiedzieć?
- Kwaśniewski ją poprze czy nie?
- Nie wiem. Nie znam ich relacji na tyle, że nie wiem, czy prezydent ją poprze. Poparcie musi wynikać z serca. Jeżeli nie ma do tego przekonania, to nikt nie będzie go prosił na siłę.
- Dlaczego lewica w Polsce jest taka słaba? Prawie jej nie ma. Są PO i PiS. Choć wydawałoby się, że sytuacja dla was jest idealna.
- Nie można powiedzieć, że lewicy nie ma, ale nie jest tak, jakbyśmy marzyli. Kiedy zapisywałem się do SLD, myślałem o formacji, która może zmieniać Polskę i ma możliwość rządzenia...
- Zapisał się, żeby robić karierę?
- Nie. To nie był koniunkturalizm, już w 1995 r. pomagałem w kampanii, rozklejałem plakaty. Po pięciu latach znów pomagałem, poznałem fajne osoby. Lewica jest w głowach, sercach i umysłach setek tysięcy Polaków. Problem w tym, żeby obudzić ten potencjał. Żeby widzieli, że lewica może być nowoczesna, otwarta, europejska, sexy i trendy.
- Sexy to jest Magdalena Ogórek?
- Nie. To jest szowinizm.
- Jaki szowinizm!?
- Magdalena Ogórek jest kandydatką nowej myśli lewicowej, nowego pokolenia. Nowa lewica to budowanie odpowiedzialności za grupy wykluczone, za słabszych, którym trzeba pomagać...
- Ależ ja też tak myślę!
- Gdyby pan zapytał zwykłego Polaka, czy chce mieć bezpieczną pracę i wiedzieć, że za średnie pieniądze będzie żył godnie... Czy nie chce, żeby Kościół wtrącał mu się w życie osobiste? Sam jestem katolikiem...
- I lubi pan disco polo.
- Lubię i nie wstydzę się tego, a także lewicowego patriotyzmu oraz chodzenia na pochody pierwszomajowe. Brakuje nam jednego. Umiejętności wywoływania emocji. Po stronie PO i PiS są emocje, wywołujące konflikt, ale mające wielki wpływ na miliony Polaków. Smoleńsk, IV RP i rządy PiS, zamykanie ludzi w więzieniach...
- Jak to zamykanie w więzieniach?
- Mieliśmy wiele spraw, które Zbigniew Ziobro prowadził na zasadzie wskażcie winnego, a później znajdziemy dowody...
- Kogo na przykład?
- A Mirosław G., ten doktor wyprowadzony w kajdankach?
- Przecież pan wie, że tymczasowo aresztował go sąd.
- A Zbigniew Ziobro nie był ministrem sprawiedliwości?
- Przecież pan wie, że o aresztach nie decyduje minister, ale sąd.
- Prowadził konferencję, na której szczycił się, że to jego sukces. Nie powinien się wtrącać!
- Prowadził konferencję, na której pokazywał, że ten pan brał łapówki.
- IV RP doprowadziła do śmierci Barbary Blidy i ja na takie państwo się nie godzę. Takie konflikty jednak elektryzują Polaków, wywołują emocje. A lewica jest inna i potrzebuje emocji...
- Pan, jak widzę, ma w sobie sporo emocji.
- I SLD w kampanii musi je budzić.
- A jak to zrobicie? Jak dotrzecie np. do serca człowieka takiego jak ja?
- A Magdalena Ogórek nie budzi takich emocji?
- Wie pan... Tak zupełnie szczerze... To zastanawiam się, czy to jest z waszej strony poważne. Daliście tę przepiękną kobietę...
- Mądrą...
- Czy mądrą, to jeszcze nie wiem, bo nie rozmawia z mediami. Jak z nią porozmawiam, to się dowiem. Czy to jednak jest poważne?
- To kandydatka, która jest ponad konfliktami, potrafi mówić i do młodszego, i starszego pokolenia. Pracowała na umowach śmieciowych, wyszła z nizin i osiągnęła sukces w życiu. W ciągu kilku tygodni popiera już ją 8 proc. Polaków.
- Czyli tyle, ile popiera SLD. Ani więcej, ani mniej.
- Jeżeli nie zmienimy na lewicy niczego, to będzie tylko te 8 proc. To wolę zaryzykować, bo moim marzeniem jest 28 lub 38 proc.
- Wizyta Bronisława Komorowskiego w Japonii to wpadka czy był po prostu luźny i fajny?
- Bronisław Komorowski i jego szogun przysporzyli Polakom wiele śmiechu. Nie potępię tego w czambuł, bo wolę, żeby miał takie wpadki, a nie opowiadał jak pięć lat temu, że Polska może wystąpić z NATO. Choć ktoś powinien podszepnąć prezydentowi, że nie staje się na stołeczku spikera parlamentu japońskiego. Trzeba mieć w sobie jakieś okrzesanie...
- Mówi pan, że prezydent Komorowski jest nieokrzesany?
- A pan woła do swoich pracowników "szogunie"?
Zapisz się: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail
Zobacz: Prof. Magdalena Środa: "Magdalena Ogórek jest kompletnie nikim w polityce"