Jacek Kurski był bohaterem minionego tygodnia. Najpierw został odwołany ze stanowiska prezesa Telewizji Polskiej, ale potem okazało się, że został uratowany. W rozmowie z tygodnikiem "wSieci" Kurski ujawnił kulisy afery ze sobą w roli głównej. Jak mówi, to był prawdziwy cios: - Zabolało tym bardziej, że to cios w TVP. (...) Tym bardziej to przykre, że walczymy na wielu frontach (...) zaczynamy odkrywać mechanizmy przekrętów i patologii w TVP. Próbowano mnie odwołać w chwili największych od lat triumfów telewizji - wyjaśnia. Jak wspomina o odwołaniu dowiedział się z Internetu, gdy spokojnie popijał kawę. Był spokojny i niczego złego nie przeczuwał, bo wcześniej przedstawiał przed Radą Mediów Narodowych stan telewizji. Uważał spotkanie za udane. - Piłem kawę, w towarzystwie Macieja Łopińskiego, kiedy otrzymałem esemesa, że portale podają, iż zostałem odwołany. W pierwszym odruchu uznałem, że to nonsens - opowiedział Kurski.
Zobacz: Czabański tłumaczy się z AWANTURY z Kurskim: To była żółta kartka