Po zawirowaniach wokół Jacka Kurskiego przyszedł czas na spokojne wytłumaczenie, dlaczego tak się stało. Medialną burzę, która wybuchła we wtorek, skomentował w rozmowie z portalem wirtualnemedia.pl przewodniczący Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański. Przyznał, że to on zawinił i sprawił, że w mediach zawrzało. - Burza medialna, która powstała po wtorkowym posiedzeniu Rady Mediów Narodowych wynikła trochę z mojej winy - przyznał Czabański. I wyjaśnił, że niejasności powstały po tym, jak tuż po pierwszym posiedzeniu Rady, powiedział, że Kurski został odwołany. Dopiero po przerwie zdecydowano, że Kurski jednak zostanie jako pełniący obowiązki prezesa Telewizji Polskiej. Czabański mówi o tym tak: - Pierwsza podjęta przez nas uchwała rzeczywiście stanowiła o odwołaniu Jacka Kurskiego z funkcji prezesa TVP. Dopiero potem została ona doprecyzowana, że wejdzie w życie z dniem rozstrzygnięcia konkursu na nowego prezesa TVP. Nasza druga uchwała stanowi o tym, że rozpisany zostanie konkurs na nowy zarząd TVP, który musi zostać rozstrzygnięty nie później niż 15 października - czytamy na wirtualnemedia.pl.
Zapytany o to, dlaczego RMN przyjęła uchwałę o odwołaniu Kurskiego, skoro był dobrze oceniany, Czabański wyznał, że nie był to przypadek. Rada chciała w ten sposób otrzeźwić Kurskiego: - Można powiedzieć, że uznaliśmy, iż Jacek Kurski powinien dostać od Rady Mediów Narodowych żółtą, (nie czerwoną) kartkę. Po to, aby do czasu konkursu opracował realistyczny plan naprawy Telewizji Polskiej. Nie tylko wizyjno-życzeniowy, ale też realistyczny. I jak dodał, teraz Kurski ma czas, by stworzyć dobry i wartościowy program naprawy Telewizji Polskiej i przygotował się, by stanąć w szranki w walce o fotel prezesa TVP.